MArcin Gąbka

Kury Tanie (przeróbka „Cromwella”)

słowa: Marcin 'Baltazar’ Gąbka 2019, przeróbka „Cromwella” Jacka Kaczmarskiegomuzyka: Jacek Kaczmarski Idą na Londyn, idą kury tanie!                       eSiłą ich cena oraz lęk przed głodem.Lęk rodzi popyt, a popyt smażalnie;idą nakarmić chrześcijan chrześcijaniedrobiem miast mlekiem czy miodem!        C D E Bronią się jeszcze wciąż wegetarianie,nie tyle zdrowia żal im co kurczaków.Żal płynie z serca, a z serc zlitowanie,lecz nie litości pragną kury tanie:chcą równych praw i dla ptaków! Dowodem na to, że drób jest jedzony       a G  a G ajest rozrost sieci KFC okrutny:nie może bar ten zachować koronyskoro przez kury został osądzonyi sądzą go własne produkty!                       F G A Jak zwykle chaos jest przy tym i pieprznik,     a G  a G afolwark zwierzęcy karty wszak rozdziela,o swoją przyszłość troszczy się KFCi by usprawnić transport kurzych piersizatrudnia doń DHL-a.                                            F G A Tiry siadają na kołach sflaczałych:                         etransportów drobiu wreszcie kres nastanie!Dla zniewolonych zwierząt wzór wspaniały –opony świnie wszak poprzegryzałyi wielkie słychać gdakanie!                                      C D E Wszystko to wiary, nadziei jest znakiem               a G  a G agdy bar KFC nie ma już swej floty:wieprz się mianuje naczelnym zwierzakiem,świnie zdobyczne zżerają kurczaki,ofiary kurzej ślepoty!                                                F G A Idą na Londyn, idą kury tanie!                       e

Kury Tanie (przeróbka „Cromwella”) Read More »

Odłożyłem życie na potem

słowa i muzyka: Marcin 'Baltazar’ Gąbka, Niemcy, Bernau am Berin, 04.07.2019 Ref) Odłożyłem życie na potem               h G h i zamknąłem je w czarnej komodzie.        G G A h Odłożyłem życie na potem                        h G h by przeczekać je w źródlanej wodzie.      G G A h h h A 1) Przecież jutro wyciągnę je z głębi,                      D A wprawię struny w brzmień barwną symfonię,      e D A przecież przyjdzie czas wyjrzeć z przerębli          e h oceanu straconych szans wspomnień.                  e G Fis ref. 2) Przecież jutro odkurzę mu płytę,                       D A przecież gryf chwycę w skostniałe dłonie,          G G A h usta w twarzy z warstw skóry obmytej                  e h nazwą z wiarę początkiem mój koniec.                 e G Fis ref. 3) Przecież jutro przekręcę w nim klucze,            D A by nastroić, co tak wypaczone,                               G G A h przecież –  wierzcie – ja z toni powrócę,                e h gdy jej przesyt jak gąbka pochłonę.                       e G Fis ref. 4) Przecież jutro dobędę zeń brzmienia –            D A – za to jutro ,co dzieckiem wieczności.                 G G A h Na powierzchnię co wszak się nie zmienia          e h wyjdę jako topielec z ciemności.                            e G Fis Ref fin) I nie wierząc, że grać już nie umiem,        h G h dłonią płetwiastą gryfu nie chwycę,                      G G A h zakrztuszony powietrzem, zrozumiem                  h G h i w wieczystą zanurzę się ciszę.                              G G A h ref fin)

Odłożyłem życie na potem Read More »

Rozstaj

tekst: Marcin 'Baltazar’ Gąbka, wiosna 2019 muzyka: Kruk Changer (Jakub Stępniewski) kapodaster II (D-dur), grane w stroju D-drop (struna E6 przestrojona w dół do dźwięku D) 1) Na rozstaju kończy się gościniec        C D e…. za rozstajem ścieżek rój się mrowi nad rozstajem sępów tańczy wieniec słońce pełznie wciąż ku zachodowi Na rozstaju skrawek czystej ziemi za rozstajem knieje i wąwozy Dookoła gąszcz splątanych cieni zaczajony w dziczy zamysł Boży.   2) Na rozstaju śladów stóp obfitość słusznej ścieżki niepewnością spiętych za rozstajem wiele dróg donikąd mknących przez wzniesienia i zakręty. Pod rozstajem ziemia matka stara a na rozstaj nieustannie nowe liście z drzew spadają w rytm zegara wieńcem okalając moją głowę 3) Poprzez rozstaj ludzi sunie wielu jedni chyżo, inni z opóźnieniem owi głosząc najsłuszniejszy z celów tamci milcząc, jako na stracenie Za rozstajem nikną w ścieżek wstęgach choć bez map i słów na drogowskazach bo w rozstaju nie chcą tkwić obcęgach łudząc się pieśniami o oazach 4) Spod rozstaju pełznie bluszcz  spiralą i owija moich stóp bastiony miesza się z tęsknotą strach przed dalą pod koroną z liści nieskończonych Nad rozstajem niebo mrok okolił rozstaj wzrokiem pustym w krąg przemierzam zmierzch zaciera skraje dróg powoli ni być tu ni iść stąd nie zamierzam.

Rozstaj Read More »

Ballada o kurierze

Marcin 'Baltazar’ Gąbka, autostrada A2, 2018 1) Był raz gościu, co już nie chciał być życiowym zerem, więc wyjechał raz do Niemiec, by zostać kurierem. Myślał sobie: „praca lekka i płacą grubą kasę”, lecz nie wiedział, że zagubi się na Dieselstrasse. ref) Bo być kurierem, być kurierem bardzo ciężko jest: w końcu musisz się nauczyć co to GPS. 2) Kiedy bak już się opróżnił chyba o połowę, szef popatrzył w nawigację, łapiąc się za głowę: gościu jeździł w lewo, w prawo, od dołu do góry i obczaił w krótkim czasie wszystkie cztery tury! ref) 3) W końcu chłopak się zniechęcił tą robotą marną, zaparkował swego busa pod strażą pożarną. Czterech kurierów ulissesem z dali przyjechało i chłopaka niczym paczkę stamtąd odebrało. ref) 4) Podsumowując: przez sześć godzin męczył tę robotę i z szesnastu paczek przywiózł szesnaście z powrotem. A że drzewa umie przesadzać choćby i błotnikiem to życzymy mu sukcesów w byciu ogrodnikiem. ref)

Ballada o kurierze Read More »

Poczekalnia 50 lat później

tekst Marcin 'Baltazar’ Gąbka, sierpień 2018, edytowane 2024 przeróbka utworu Jacka Kaczmarskiego „Poczekalnia” 1) Siedzieliśmy w poczekalni (w końcu komu stać się chce?      d A7 d Jak przyjedzie pociąg, przecież nam znać da się);                        C A7 Można zatem przejrzeć insta, albo wrzucić jakiś mem                d A7 d Bo nikt nie wie, kiedy zasięg zginie w trasie!                                  C A7 Aż w smartfonach powiadomień dźwięki się zaczęły nieść        d C Więc rzucamy się do wyjścia na perony,                                         B A Ale w miejscu zatrzymała nas ich nieprzyjemna treść:                d C B A – To nie wasz pociąg – ogłosiły telefony.                                         B A Uwierzyliśmy telefonom –                  d C d Uprzejmie wszak ostrzegły nas;        A d Po co stać w deszczu na peronie,     d C F A7 Skoro przed nami jeszcze czas?        d C d 2) Snapchat szybko znudził nam się, nuda zagroziła nam, Zaczęliśmy komentować i tweetować; Ktoś rozpętał gównoburzę, lajkowali tu i tam, Zaciążyły nam do tyłu nasze głowy. Wtem czujemy znów wibracje, to wysłano nową wieść , Więc ospale wszyscy razem z ławek wstali Ale w miejscu nas wstrzymała przeczytana znowu treść: – To nie wasz pociąg – w nowym stories napisali… Uwierzyliśmy telefonom – Przejrzeć tiktoka – dobra rzecz. Po co stać w deszczu na peronie zamiast się znów zagłębić w sieć? 3) Po marzeniach przyszła kolej na pornosy oraz gry, Które dały nam zapomnieć o czekaniu, Gdy tymczasem za oknami n-ty już się puszył świt I poczuliśmy się trochę oszukani. Więc gdy znowu powiadomień dźwięk się w hali począł nieść – W garść się wzięliśmy i dalej! – na perony! Lecz na progu nas wstrzymała już nam dobrze znana treść – To nie wasz pociąg! – Ogłosiły telefony. Uwierzyliśmy telefonom – W końcu nie było nam tak źle. Po co stać w deszczu na peronie, gdzie nawet ekran nam się tnie? 4) Uderzyło nas jak gromem, spojrzeliśmy wreszcie w krąg, A już wiele, wiele minut przeminęło! I patrzymy w starcze oczy, powstrzymując drżenie rąk – Zadziwieni, kiedy nam baterię wcięło; Wybiegamy na perony, tam pociągów stoi sześć, ale każdy z nas się błąka zagubiony nikt z nas nie wie, gdzie się udać, oraz w jaki wagon wejść, bo się nam rozładowały telefony… I z lękiem się zapatrzyliśmy w świat znad ekranu, z obcej bajki… I w duszach swych przeklinaliśmy Nie wzięte w drogę powerbanki…..

Poczekalnia 50 lat później Read More »

Na morza skraj

e G D     e G D     e G D     e G D e 1) Od wielu dni wiatr okręt pchał      e G przez toni czerń i piany biel,              D e aż nasz kapitan wskazał w dal          e G i krzyknął: „chłopcy! Oto cel! ”           D H I w oczach nam zawitał lęk                 C D e (D) e i w krtani mi wstrzymało dech,           C D e (D) e bom płynął wierząc w złota brzęk,    C D e (D) e  choć rejs ten zawsze ścigał pech!     C D e ref) Bo statek nasz płynie aż na morza skraj        e D e a nasz kapitan ślepo wierzy, że                               G D G za krańcem świata czeka piekło albo raj              a H C D G i tylko czemu nas tam zabrać chce?                      a H e e D e D e D e 2) Ten rejs miał wszak zwyczajny być i nic nie wskazywało, że ujrzymy horyzontu nić jak na spotkanie łajby mknie. Kapitan krzyknął: „żagle staw! Przekroczyć pora morza kres! Poznamy na czym stoi świat i jaki cel istnienia jest!” ref) 3) Już brzmiał nam w uszach straszny huk gdy patrzyliśmy, jak wśród fal toń morska się wygina w łuk i spada w niezgłębioną dal. Bez ruchu stałem niczym maszt choć nas do lin kapitał gnał, bo śmierć już śmiała nam się w twarz a każdy z nas żyć jeszcze chciał. ref) 4) Aż zakrzyknąłem: „cała wstecz!” I rzuciliśmy się do lin. Popchnąłem kapitana precz, skręcając ster wśród wiatru drwin. Kapitan wrzeszczał: „dosyć, stać! Ta szansa nie powróci już! Czyż nikt z was nie chce prawdy znać co kryje się za krańcem mórz?!” ref) 5) Kapitan wstał i walczyć chciał a szarpał się jak dziki koń, więc spętaliśmy go na schwał i w morską cisnęliśmy toń. Już na krawędzi statek mknął i nie wiem kto nas wtedy wiódł, że dało się obrócić go i uciec z tych przeklętych wód. ref) Bo statek nasz płynął aż na morza skraj             e D e a nasz kapitan ślepo wierzył, że                                   G D G za krańcem świata czeka na nas piekło albo raj       a H C D G ale już nas tam nie zabierze, nie!                                  a H e 6) Wróciwszy na kochany ląd, przeklęty sprzedaliśmy jacht ze złotem każdy odszedł stąd pożegnaliśmy przygód smak Bo pieprzyć prawdę, pieprzyć świat cel życia i przed śmiercią strach gdy złota mam na wiele lat a w ustach czuję rumu smak ref) I tylko nocą mnie nawiedza morza skraj     e D e a sen przerywa myśl natrętna, że                        G D e na końcu życia czeka piekło albo raj                   a H C D G i każdy dzień do tego celu zbliża mnie,              a H e i każdy dzień do tego celu zbliża mnie…            C D e e G D     e G D     e G D     e G D e

Na morza skraj Read More »

Głupi Mędrcy

Marcin 'Baltazar’ Gąbka, Stryszewo, Trzech Króli 2018 Powiedziano nam że jakaś siła boska świat stworzyła i sklepienia wzniosła szczyt ale nikt z nas nie chciał bóstw igraszką zostać każdy z nas chciał udowodnić, że to mit Badaliśmy gwiazd miriady na sklepieniu, i daleko sięgnął teleskopów wzrok, odkryliśmy ku naszemu zaskoczeniu że aż dotąd umysł nam przesłaniał mrok Pojęliśmy że sklepienie to zmyślono bo od gwiazd nas dzieli ogrom świetlnych lat a układów planetarnych nieskończoność tworzy mlecznej drogi galaktyczny świat Okryliśmy że galaktyk są biliony każda pełna własnych niezliczonych słońc i że wszechświat wciąż się zwiększa, nieskończony od miliardów lat we wszystkie strony mkną Lecz im większy był świat w naszym rozumieniu tym się  w naszych sercach mniejszy stawał Bóg i ku im większemu kosmos pchał zdumieniu tym go prościej każdy wytłumaczyć mógł Wiedzieliśmy już co czym jest i czym było w naukowe ramy upchnęliśmy świat lecz dla boga miejsca w nich nie wystarczyło bo zabrakło mu dowodów, liczb i dat Ale kilku z nas doznało wnet olśnienia gdyśmy spoglądali w zbiór odległych gwiazd że to zgubiliśmy z naszych pól widzenia o czym cały wszechświat świadczy wobec nas Pojęliśmy patrząc w przestrzeń tą bezkresną pojęliśmy i uwierzyliśmy, że cały wszechświat jest dowodem na obecność tego, co przez gwiazdy do nas mówić chce. Ref)     Ruszyliśmy za tej gwiazdy lśnieniem przynaglani swym sumieniem Głupi mędrcy, którzy bez dowodów wbrew logice prą do przodu A my chcemy dalej iść przed siebie nasz drogowskaz lśni na niebie Iść będziemy choćby całe lata aż nam zalśni król wszechświata Wnet zabrzmiały zewsząd głosy innych mędrców w nich szyderczy śmiech, zdumienie oraz złość że pomimo lat rozwoju i postępu wiarę zabobonom może dawać ktoś Choć teorie abstrakcyjne, coraz nowe jawią się im jako prawda oraz fakt potrząsali głową z każdym naszym słowem nieświadomi dokąd nasz prowadzi trakt Próbowali nas zatrzymać, tak jak gdyby straty paru mędrców wielce było żal lecz my okryliśmy, że na ziemię przybył ktoś o wiele większy niż wszechświatów  dal Choć przeszkody nieraz wiarą nam zachwieją choć stracimy gwiazdę z oczu w chmurne dni, iść będziemy, bez wytycznych, lecz z nadzieją bo to światło teraz w naszych sercach lśni. Ref)     Ruszyliśmy za tej gwiazdy lśnieniem przynaglani swym sumieniem Głupi mędrcy, którzy bez dowodów wbrew logice prą do przodu A my chcemy dalej iść przed siebie nasz drogowskaz lśni na niebie Iść będziemy choćby całe lata aż nam zalśni król wszechświata

Głupi Mędrcy Read More »

Miasto w cieniu gruszy (Ballada o Międzychodzie)

Marcin 'Baltazar’ Gąbka, Stryszewo, 15.12.2017 kapodaster IV (cis-mol) 1) Jest kraina, co wędrowców zauroczy,                         a G gdzieś w zachodniej części Polski, Słowian kraju,       a G między białym brzegiem morskim na północy,           C G a koroną gór na południowym skraju.                           C G Tam w rzeźbionych przez lodowca kły łożyskach       a G setka jezior lustra czyste rozpościera,                            a G tam w wędrówce swej odwiecznej słońce błyska,     C G gdy z przestworzy w starej Warty nurt spoziera.         C G Tam w Noteckiej Puszczy hasa zwierz wszelaki          a G a i wykwita bór w strzelistych dumnych drzewach,       a G C tam w Koleńskich Dębach gniazda wiją ptaki              C G i wraz z nimi chyży wiatr wśród liści śpiewa.                C G Tam cudami tymi zewsząd otoczone                             a G ludzki ród odnalazł miłe sobie gniazdo,                        a G tam wyrasta między rzeką a jeziorem                           C G C zbudowane w cieniu gruszy piękne miasto.                 F G a (E) ref) Szumią krople, pluszczą krople, kapią krople z kapelusza,       E a E a E a d C G  czas przemija, czas ucieka, niestrudzenie stoi grusza.                       G a G a G a d C G O czym myślisz, o rybaku, kiedy sieci swoje suszysz,                        C F C G widząc jak mijają lata w twoim mieście w cieniu gruszy?                  a F G a F G a O czym myślisz, o rybaku, kiedy sieci swoje suszysz,                        C F C G widząc jak mijają lata w twoim mieście w cieniu gruszy?                  a F G a F G a 2) Tam dzień biegnie w firmach, sklepach, domach, szkołach, tam od lat najlepsze tworzy się przetwory, tam brzmi dźwięcznie dzwon na smukłych dwóch kościołach, tam w jeziora wodach mienią się kolory. Tam na rynku rybak suszy swoje sieci, tam wśród gasek co dzień tętni ludzkie życie, a wieczorem latarń szereg złoto świeci, oświetlając w śnie spowite kamienice. Tam od wieków artezyjskie płyną zdroje, co w laufpompy kran żeliwny raz schwytane niestrudzenie ludzi wodą zdrową poją, niosąc bogactw ziemi skarby nieprzebrane. Tam Kościuszki Plac potężny dąb ocienia, na Lipowcu zaś Kasztanów rząd się puszy, tam odchodzą w dal kolejne pokolenia odliczane pluskiem kropel w liściach gruszy. ref. 3) Jest na drodze gdzieś z Berlina do Warszawy miejsce przybyć, odejść, sporów i sojuszy, przesuwanych granic, i potyczek krwawych, pamięć o nich nosi miasto w cieniu gruszy. Choć mnie targał wiatr po niezliczonych miejscach, choć mnie nosił los po wschodzie i zachodzie, i choć nie wiem, gdzie mnie zagna życia ścieżka, zawsze będziesz w moim sercu… Choć mnie targał wiatr po niezliczonych miejscach, choć mnie nosił los po wschodzie i zachodzie, i choć nie wiem, gdzie mnie zagna życia ścieżka, zawsze będziesz w moim sercu Międzychodzie.

Miasto w cieniu gruszy (Ballada o Międzychodzie) Read More »

Grzybów dwoistość

Marcin 'Baltazar’ Gąbka, Stryszewo, 27.09.2017 kapodaster IV (E-dur) C G a F C G C F C 1) Zgrabna ręka grzybiarza grzyby z grzybni wyrywa, C G a Foko jego kształt i barwę ocenia. C G C (F C)Rozpoznaje gatunek jego myśl przenikliwa C G a Fzanim przysmak dotrze do podniebienia. C G C (F C) Tu podgrzybek, tam koźlarz, ówdzie rydz lub opieniek, C E a Cgrzybie nogi aż się rwą do koszyka, C G C ale grzybiarz mieć musi wiedzę i doświadczenie, C E a Cby zatrutych ich kuzynów unikać. C G   F G C Bo grzyb zwykle swego ma sobowtóra d ai choć wygląd bliźniaczy ich obu d Eto odmienna jest każdego natura: d ajeden rozkosz da ustom, drugi wpędzi do grobu. C G   a e a   2) Łasy strawy grzybowej grzybiarz w bór rusza z rana –tam prawdziwy wszak prawdziwek już siedzi,ale gdy goryczaka zerwie albo szatana,to szatańska gorycz gardło nawiedzi. Dalej pyszne pieczarki pośród igieł się bielą –upieczone dla języka uciechą,  obok jednak podobne muchomory się ścielą –nie upiecze się tym, co je upieką! ref) 3) Kurki na mchu złocą, jak kurczątka bez liku,potem z kurzym jajem w maśle się smażą,ale chytre Lisówki niczym lisy w kurnikuzduszą gardła nieuważnym grzybiarzom. Wypatrzone wśród trawy smukłe prężą się kanie –usmażone cieszą usta i oczy,lecz muchomor sromotnik gdy do dań się dostanieto sromotna śmierć smakoszy zaskoczy! ref) 4) Jakąż ma więc przyczynę owa grzybów dwoistość,nikła linia między szczęściem a szkodąI dlaczego zgrzybiała ludzka jest rzeczywistość,gdzie pozory piękna ku zgubie wiodą? W grzybobraniu powszednim, nie zbadawszy gatunkuczłowiek widząc szczęścia grzyb wnet doń leci,ale sycąc głód życia nie pamięta warunku,że nie wszystko złotem jest co się świeci!   ref) Dobro zwykle złego ma sobowtórai choć wygląd bliźniaczy ich obuto odmienna  jest każdego natura:jedno serce nasyci, drugie wpędzi do grobu. C G a F C G C F C

Grzybów dwoistość Read More »

Upadek Folwarku Zwierzęcego

Marcin 'Baltazar’ Gąbka, sierpień 2017 na motywach powieści George’a Orwella „Folwark Zwierzęcy” 1) Kwik i jazgot na podwórzu:                        f coś się szarpie w kłębach kurzu,                  C cały folwark ciekawością zdjęty bieży.       f C D Ludzie dzierżąc w dłoniach sznury                                  g nieuległe ciągną knury,                                                      D w tłumie zwierząt własnym oczom nikt nie wierzy.     g D E Ujadają psy w panice,                                       a próżno szarpiąc ciężkie smycze,                    E jak zachować się należy nikt już nie wie.      a E Fis Owce beczą przerażone,                                                 h kiedy wraz z Napoleonem                                              Fis Sqealer znów ląduje w swoim dawnym chlewie.      h Fis G ref) Kwik i jazgot towarzysze!             c f c Folwark zwierzęcy upada!                  Gis B c Niech nasz głos rozdziera ciszę:       Gis c zamach, nieprawość i zdrada!           Gis G Kwik i jazgot, bracia, siostry!                   F c Człek niech folwarkiem nie włada!       Gis B c Nie daj gwałcić swej wolności!              Gis c Reżim! Bezprawie! Zagłada!                   Gis B c 2) Kwik i jazgot brzmiał w folwarku, gdy medale z tłustych karków wraz z odzieniem wieprzom krnąbrnym pozdzierano, gdy zrzucono je z kanapy znów na cztery świńskie łapy i zamknięto w gnoju poza chlewu bramą. Nagle zabrzmiał zew radości, bowiem dłoń sprawiedliwości osądziła wreszcie zakłamane świnie. Nadszedł hipokryzji koniec: tańczą kozy, skaczą konie, ale zza ścian chlewu wciąż ten refren płynie:       Ref.                     3) Bardzo krótko szczęście trwało, aż się nagle okazało że niepokojące folwark dręczą wieści. Niesie owiec szept nowiny, że okrutne ludzkie czyny pragną ponoć całą trzodę unicestwić! Każdy zło i podstęp czuje: ponoć Snowball znów coś knuje, a ratunku szanse w świniach tylko leżą. I znów z hymnem w pyskach, mordach czworonożna rusza horda, krzycząc znowu stare hasło: równość zwierząt!          Ref.

Upadek Folwarku Zwierzęcego Read More »