Opowieść małego człowieka

Marcin 'Baltazar’ Gąbka, Niemcy, Kolonia 25.02.2024

kapodaster III

Zawsze byłem taki mały:        a
dwie komórki się składały      F
na me ciało.                             G
Siostry me i bracia moi
tkwili wokół, wewnątrz słoi
chmarą całą,

ale mimo tej mnogości
każdy w strasznej samotności
przecież trwał,
bo nie wiedział, kto go spłodził,
by dla paru nędznych godzin
życie miał.

Tkwiłem tak w mym szklanym domu,
żalić się nie miałem komu,
ani jak.
Nie uznany za człowieka,
miałem tu na wyrok czekać,
no bo tak.

Ludzie wielcy wokół stali,
przez mikroskop spoglądali
na nasz świat,
by ocenić, kto żyć godzien,
komu zaś, nim się narodzi
ująć lat.

Każdy z nas miał woli tyle,
że mógł wzrastać z chwili w chwilę,
aby żyć,
ale nikt z nas nie miał krtani,
by o ludzkie zmiłowanie
do nich wyć.

Aż nadeszla prawdy chwila:
świat mój na bok się przechyla –
parę łez!
Tylko kilku z nas zabrali,
dla nich szansę życia dali,
dla nas kres.

Gdy wylali nas wraz z gnojem,
byłby pewnie kości moje
przeszył lęk,
albo zgrzytał bym ze złości,
lecz nie miałem ani kości,
ani szczęk…

Spływam wśród obrzydliwości
brak mi ciepła, brak miłości,
brak mi sił.
Nigdy ich nie doświadczyłem,
ale wiedzcie, że tu byłem,
żem już żył!

Nigdy ich nie doświadczyłem,
ale wiedzcie, że tu byłem,
żem już żył!

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *