Piosenki

Piosenka o dwóch światach

Marcin 'Baltazar’ Gąbka, Niemcy 2013-2015 1) Sam nie wiem, na ile wystarczy mi weny,     d  C  B  A7 na ile mi starczą potwory, syreny,                      d C B C krasnale i elfy, gobliny i smoki,                           g  d F C  by świat nowy tworzyć, rozwijać widoki.          g d F C Bo gdzie okiem sięgnę, wciąż puste sa sfery,            g d  F C jak ląd, co pożarty jest przez langoliery,                      g d F C jak świat, w którym jeszcze ryk nie brzmiał Aslana,  g d   jak próżnia kosmiczna, jak bezład zarania.                  F C d Obszary te któżże wypełnić podoła,         B C F C d i dywan przestrzeni rozciągać dokoła?     B C F C d Rozwijać na nowo fantazji pejzaże,            B C F C d kształtować Adamów, malować kolaże?  B C B C d H7 2) Chcę tworzyć świat nowy, świat moich wymiarów,       e D  C H7  świat, który poddany w moc własnych mych czarów,       e  D  C  D    gdzie jak na księżycu człek lekko się czuje,                         a  e  G  D gdzie ja sam zwyciężam i ja triumfuję.                                   a  e  G  D Niestety, nie mogę w nim zostać na wieczność –       a e G D żyć w świecie realnym, to także konieczność,             a e G D gdzie tak namacalna obecność istnienia                      a e rozpędza me światy, jak mgły rannej tchnienia.          G D e W tym świecie jest wszystko aż nazbyt realne,              C D G D e wymiary tu, których ja sam nie ogarnę,                            C D G D e           gdzie nic samo przez się się nie wytłumacza                 C D G D e i praw bezlitosnych natura przytłacza.                              C D C  D  e Cis7 3) Więc tworzę z nicości świat, co jest nicością,         fis  E  D Cis7 lecz daje schronienie przed trudem i złością.             fis  E  D E Choć świadom jest, że gdy mnie Szeol pochłonie,     h fis  A E to świat mój też w wiecznej nicości zatonie.                h fis  A E Tak trwam – babie lato w zawiei istnienia,             h fis  A E w wielkości, wolności wplątany złudzenia,            h fis  A E mój świat, dla mnie wielki, igraszką jest losu –     h fis ziarenkiem pustyni, okruszkiem kosmosu.             A   E fis Tak trwam – babie lato w zawiei istnienia,            D E A  E fis w wielkości, wolności wplątany złudzenia,           D E A  E fis mój świat, dla mnie wielki, igraszką jest losu –   D E A  E fis ziarenkiem pustyni, okruszkiem kosmosu.           D  E D E fis

Piosenka o dwóch światach Read More »

Cudowna Panna i Brunatny Miś (The Bear and the Maiden Fair)

tekst: G. R. R. Martin („Nawałnica Mieczy”) przekład i muzyka: Marcin 'Baltazar’ Gąbka 1) Był sobie miś, brunatny miś     E A E co był włochaty i kochał gryźć!     A E H E Brunatny miś!     H E co był włochaty i kochał gryźć!     A E H E A E H 2) „Chodź” – mówią mu – „na jarmark czas iść.” „Jak to?” – on pyta – „Wszak jam jest miś! Brunatny miś co jest włochaty i kocha gryźć!” 3) Więc drogą szli, wczoraj lub dziś trzech chłopów, kozioł i tańczący miś. Wczoraj! Lub dziś! Trzech chłopów, kozioł i tańczący miś! 4) Trzech chłopów, kozioł i tańczący miś! wśród tańców jęli na jarmark iść! Na jarmark iść! Wśród tańców jęli na jarmark iść! 5) Och jak cudowna musiała być         E A E H Panna co miód wtarła we włosów nić!      A E H E We włosów nić! Panna co miód wtarła we włosów nić! 6) Poczuł tę woń w powietrzu gdyż niuchnął i ryknął, tańczący miś Miód poczuł miś! Co był włochaty i kochał gryźć! 7) „Och jestem panną, czysta chcę być,     E A E H nie będzie ze mną tańcował miś!      A E H E Brunatny miś! Co jest włochaty i kocha gryźć!” 8) A wtedy miś, tańczący miś wzniósł ją w powietrze wysoko wzwyż! Brunatny miś! Co był włochaty i kochał gryźć! 9) Wołałam rycerza, a tyś jest miś,     E A E H co jest włochaty i kocha gryźć!      A E H E Brunatny miś! Co jest włochaty i kocha gryźć! 10) Panna wierzgała z piskiem, lecz miś miód liznął co wtarła we włosów nić! We włosów nić! Miód który wtarła we włosów nić! 11) Piszcząc, wzdychając wierzgnęła wzwyż!     E A E H „Mój miś!” – śpiewała – „Mój cudny miś!      A E H E Brunaty miś! Co jest włochaty i kocha gryźć!” 12) I w dal odeszli wczoraj lub dziś! Cudowna panna i brunatny miś! Wczoraj lub dziś! Cudowna panna i brunatny miś! Wczoraj lub dziś! Cudowna panna i brunatny miś! Cudowna panna i brunatny miś! Cudowna panna i brunatny miś! oryginalny tekst: 1. A bear there was, a bear, a bear! all black and brown, and covered with hair. The bear! The bear! All black and brown, and covered with hair. 2. Oh come they said, oh come to the fair! The fair? Said he, but I’m a bear! The bear! The bear! All black and brown, and covered with hair! 3. And down the road from here to there. Three boys, a goat and a dancing bear! From here! To there! Three boys, a goat and a dancing bear! 4. Three boys, a goat and a dancing bear! They danced and spun, all the way to the fair! The fair! The fair! They danced and spun, all the way to the fair! 5. Oh, sweet she was, and pure and fair! The maid with honey in her hair! Her hair! Her hair! The maid with honey in her hair! 6. The bear smelled the scent on the summer air. He sniffed and roared and smelled it there! The bear! The bear! All black and brown and covered with hair! 7. Oh, I’m a maid, and I’m pure and fair! I’ll never dance with a hairy bear! A bear! A bear! I’ll never dance with a hairy bear! 8. And then the bear, the bear, the bear! Lifted her high into the air! The bear! The bear! All black and brown and covered with hair! 9. I called for a knight, but you’re a bear! All black and brown and covered with hair A bear, a bear! All black and brown and covered with hair 10. She kicked and wailed, the maid so fair, But he licked the honey from her hair. Her hair! Her hair! He licked the honey from her hair! 11. Then she sighed and squealed and kicked the air! My bear! She sang. My bear so fair! A bear, a bear! All black and brown and covered with hair 12. And off they went, from here to there, The bear, the bear, and the maiden fair. From here! To there! The bear, the bear, and the maiden fair! From here! To there! The bear, the bear, and the maiden fair! The bear, the bear, and the maiden fair! The bear, the bear, and the maiden fair!

Cudowna Panna i Brunatny Miś (The Bear and the Maiden Fair) Read More »

Ballada o rycerzach

Marcin 'Baltazar’ Gąbka, Niemcy 2013-2014 kapodaster III 1) Przybyli rycerze a odziani w pancerze,           C gorliwi, odważni, d niezłomni w swej wierze.   a E Przybyli na koniach,          a G z hełmami na skroniach,  F a ze śpiewem na ustach,      d a z mieczami w swych dłoniach.   E a Odwieczne marzenia         a C w momencie spełnienia:   D E nadchodzi bój krwawy,     a G bez chwili wytchnienia!     F E Dowódca spojrzał na nich wzrokiem swym spokojnym:    a G a  „O, widzę, chłopcy, że aż rwiecie się do wojny!                a G C Więc chwyćcie noże, wielkie dla was mam zadanie:      C G C G odmaszerować na ziemniaków obieranie!”                       a E a 2) I oto rycerze ściągnąwszy puklerze, szorują patelnie i myją talerze, szykują śniadania, cerują ubrania, zmiatają podłogi i ścielą posłania. Ich wieczne marzenia ta misja przemienia: rozpędza naiwne ich wyobrażenia. \Wtem ich dowódca po ramieniu klepiąc chwali: „No, chłopcy, całkiem nieźle żeście się spisali! Czas byście wreszcie razem z resztą kompanii, ruszyli w bój, to znaczy – z nami się napili!” 3) I oto rycerze rozpięli kołnierze i każdy kieliszek do rąk swoich bierze. Jedzenie i picie, śmiech, żarty i tycie, dziewczyny i tańce: to właśnie jest życie! Tak oto marzenia minęły jak tchnienia i świat młode dusze w dojrzałe przemienia. Dowódca zamilkł, w tył stoczywszy się z siedzenia, rycerze snem zmorzeni leżą na kamieniach, wartownik chrapie opierając się na łokciach, a piwo spływa mu po brodzie i paznokciach. 4) I oto rycerze, w swej śpiący kwaterze, nie widzą, jak nagle wróg oddział ich bierze. Bo śpiacy kompani tak mocno są schlani, że nawet nie piszczą, gdy są zarzynani. Ich piękne marzenia poranek przemienia, choć żywi, przegrali, bez próby walczenia. Dowódca do nich ani słowa już nie pisnął i opuścili w strachu to pobojowisko. Tak oto wstydem i porażką się okryli, do swego miasta rankiem cichcem powrócili. 5) Lecz oto rycerze przelękli się szczerze, gdyż tłum rozkrzyczany na ręce ich bierze. Bo wieść przyszła rano, że wojnę wygrano, lud wziął za zwycięzców tą bandę pijaną. Więc co tam marzenia i brak ich spełnienia! Dziś ważne jest bronić dobrego imienia! Rycerze rzekli więc do ludu mocnym głosem: „Tak! Myśmy właśnie ochronili was przed ciosem! Myśmy wśród potu, krwi, zwątpienia, wrogów fali, siebie niepomni dla was życie narażali!” 6) Już chwała rycerzy po mieście się szerzy i król sam naprzeciw z ukłonem im bierzy. Lud woła z weselem: „O, wybawiciele!” i kwiaty stubarwne pod nogi im ściele. Ich dawne marzenia tu wśród uwielbienia, przestają się liczyć, nie warte wspomnienia. I król im rzecze: „Dzięki wam za ocalenie! Oto wam daję służbę, złoto i pierścienie i pałac, byście kierowali zeń wojskami! Niniejszym dziś mianuję was generałami!” 7) I oto rycerze w swej nowej kwaterze na złotych fotelach zasiedli przy sterze, skąd walczą wraz z nami, choć – horągiewkami, wbitymi na mapie tłustymi palcami… Tak oto marzenia dobiegły spełnienia: wojują – jak chcieli, choć bez zagrożenia. I mowią dzisiaj do nas wspólnie zgodnym głosem: „Cóż, Bóg tak właśnie naszym pokierowal losem! My wierzym w fakty, bierzem życie tak, jak leci. Inaczej chcielim, lecz marzenia są dla dzieci!” Marcin 'Baltazar’ Gąbka, „Ballada o rycerzach” tekst i akordy, chwyty      

Ballada o rycerzach Read More »

Smoleńsk

Marcin 'Baltazar’ Gąbka, Niemcy 2013-2014 1) Blade słońce wolno wschodzi,     a e cisza dzwoni niecierpliwa,     d a mgła wśród brzóz milcząca brodzi,     a e, między ciemne groby spływa.     d a Wtem w powietrzu czuć wibracje,     a e coś się wdziera w lasu niszę:      d a trzaski, huki, detonacje,     F furkot wsiąkający w ciszę…     E Nagle poszła wieść po świecie:     a katastrofa niesłychana!     F G a Oto dziś w smoleńskim lesie     a spadł samolot polski z rana!     F G a „Co się stało?” – Każdy pyta. –     F a „Trzeba sprawdzić, czy ktoś przeżył!”      F a Lecz na miejscu już na szczęście     F paru ruskich jest żołnierzy:     E ref. „Ogradzajmy pole kaźni –     a wszak na naszym jest terenie!     e Tnijmy piłą wrak na płaty –     a by ułatwić przeniesienie!     e Zbijmy szyby w samolocie –     a tak z nich łatwo ściągnąć ślady!     e Pozostawmy szczątki w błocie –     a wszystkich zebrać nie da rady!”      e a a e a e F E 2. Oto wieść: pasażerowie     a martwi są: elita sama,     F G a w tym prezydent, wielki człowiek,     a jego żona, pierwsza dama.     F G a Kondolencje wygłoszono     F a (wczoraj już przygotowane)     F a i żal wielki wyrażono      F po tej stracie niesłychanej.     E Wcześniej zwany imbecylem     a stał się nagle bohaterem.     F G a Łzy wytoczył krokodyle     a cały rząd ze swym premierem.     F G a „Ach! Patriota, Wielki Polak –       F a dla ojczyzny straszna strata!     F a (I – nawiasem – żal ze konał     F w samotności, bo bez brata…)”      E ref.„Ogradzajmy pole kaźni… 3. Niechaj ciężar tego śledztwa sąsiad z karku nam zabierze! Ręka wesprze nas radziecka! Co pan myśli, o premierze? Sąsiad w rzeziach i rozbiorach zawsze kochał nas jak siebie, więc najwyższa przyszła pora, by znów pomógł nam w potrzebie! O premierze nasz wspaniały! Dumna jest Rzeczpospolita: w ruskie ręce los nasz cały składa pan bez zbędnych pytań! Uścisnęło się dwóch wodzów A ich słowa ludzie słyszą: „Panie sąsiad, pan pomoże?” „Pomożemy, towarzyszu!” ref. „Czarne skrzynki zabierzemy – wierną kopię wam oddamy! Zostawimy wrak na deszczu – niechaj zmyje zeń krwi plamy! Pozmieniamy członki ofiar – aby ładniej wyglądały! Wymyjemy w wraku okna – patrzcie, jak o niego dbamy!” 4) Tak sprawdzili wszystko skrzętnie, i poszlaki przebadali, a spisawszy dokumentnie taki raport nam podali: „Wina leży u polaków – sprawa przez się zrozumiała, bo ekipa sterująca miast uważać, piwsko chlała! Wszak rosyjscy kontrolerzy informacje podawali, lecz piloci polscy wieży w swym pijaństwie nie słuchali! Tak sąsiedzi wyjaśnili w prosty sposób ów incydent: głupcy sami zawinili, a najgłupszy był prezydent! On się do kabiny wdzierał i wzlatywać im zabronił, a z nim razem pan generał broń przykładał im do skroni. W końcu wszyscy nieroztropnie na rosyjską wpadli brzozę i nie docenili wcale, co rosyjskie drzewo może! O Smoleńska Brzozo mężna!     G D Tobie pieśń przystoi chwały!     e D Baobaby przepotężne     G D tego by nie dokonały!     e D Źdźbło odcięło skrzydło smoka,     e D G D wpół rozpruwszy mu podbrzusze,     e D G D przekręciwszy go na opak,     a e roztrzaskało w drobny puszek…      a H7 Pozostanie zapomnienie     a e po nich – naszych przecież bliskich,     d a z ciał złożonych w czarną ziemię     a e wyschłe kości … i pociski,     d a trochę nadaremnej złości,     a e las zamglony, pełen grozy,      d a zamachowcy na wolności,      F szary kikut ściętej brzozy,      E dla nas – szara życia bieda,     d a o codzienność zwykłe troski      C G i odłamek Tupolewa      a d a e na sukience Matki Boskiej     a e a   i odłamek Tupolewa     a d a e na sukience Matki Boskiej     a e a i odłamek Tupolewa     a d a e na sukience Matki Boskiej      a e a    Marcin 'Baltazar’ Gąbka „Smoleńsk” tekst, chwyty, akordy

Smoleńsk Read More »

„Klatka” czyli „Obława VII”

Marcin 'Baltazar’ Gąbka, Niemcy, Wuppertal, 2013 a C G a     d E 1) Oto stoję: cztery łapy, szara sierść, a G abystre oczy, w długim pysku ostre kły;        a G a    metalowych prętów mnie otacza sieć,               F a Fna plakietce stoi napis „dziki wilk”.      F E           Podtykają różne rzeczy mi pod nos,    a G aczasem rzucą jakiejś szynki smaczny kęs, a G Cwciąż wskazują na mnie i się śmieją w głos, d aa mój treser mi nie szczędzi smacznych mięs. F E                      ref) Zbudźcie się, wy wilki uwięzione, a G C Gw których zamrożono dziką krew! a G C GWasze lasy, puszcze, pola, łąki są zielone, d a C G                            niech odezwie się w was znów odwieczny zew!aFE  2) Klatka moja jest i to mój cały świat,tu od dnia norodzin moich ciągle tkwię,ale dokądś – nie wiem dokąd – już od latmoje niespokojne serce wciąż się rwie. Czemu skaczę gdy przy klatce biegnie coś?Czemu na dźwięk strzału mnie ogarnia lęk?Czemu ludzi głos wciąż wzbudza we mnie złość?Czemu patrząc w księżyc wzbiera we mnie jęk?Ref3) Nie wiem czemu w nocy niespokojnie śpię,jakby w strachu dziko rzucam się na żer,czemu na psa widok kark mój jerzy sięi na nogi wciąż mnie stawia byle szmer. Coś mnie dusi, wciskam między kraty pysk,chwytam w nozdrza wonie, które z wiatrem mkną,chodzę w koło, siedzę w gwiazd wpatrzony błysk,widzę wolne ptaki i coś szarpie mną.Ref. 4) Znowu treser mięsa płat podaje mi,gdy w pobliżu coś strzeliło, głośno tak,że ze strachu w dłon człowieczą wbiłem kłyi poczułem żywej krwi rozkoszny smak… Nagle zbudził się mój śpiący dziki duch:skaczę, wyszarpując z ludzkiej szyi dech,przez otwarte klatki drzwi się rzucam w przód,posród wrzaskow przerażenia co sił mknę! Ref                   5) „Dziki wilk” – mym domem wreszcie puszczy szmat, a G awszelki zwierz przed moich zębów błyskiem drży, a G C      człowiek tropi wciąż mój nieuchwytny ślad, d ado księżyca z pełnej piersi wyję i… F E      Oto biegnę: cztery łapy, szara sierść,   a G a                                    bystre oczy, w długim pysku ostre kły, a G a    moich wolnych braci krąg otacza mnie, F a F             nikt wolności mojej nie odbierze mi!  F G 

„Klatka” czyli „Obława VII” Read More »

Bunkier (21.12.2012)

autor: Marcin 'Baltazar’ Gąbka, Niemcy, Bonn, 21.12.2012 1) Dwudziesty pierwszy grudnia a E Dwa tysiące dwunastego: D Cis siedzę około południa a E we wnętrzu bunkru mego. D Cis7 fis Nie wiem, co się dzieje wokół, D a schowałem się pod ziemię, D  a bezpiecznie siedzę w mroku F a ze strachu przed zniszczeniem.        F E a Bezpiecznie siedzę w mroku F a ze strachu przed zniszczeniem.        F E a     (a E) 2) Tu światło nie dociera i dźwięk się nie przebija. Czas jakby tu umiera, a jednak chyba mija. Żelbetonowa ściana oddziela mnie od świata – w nią patrzę się co rana i tak mijają lata. W nią patrzę się co rana i tak mijają lata. 3. Czy to wciąż wudziesty pierwszy swa tysiące dwunastego, czy parę dni, lub miesięcy, albo parę lat minęło? Na zewnątrz suche kości i wypalona ziemia, a może czas radości z Bożego Narodzenia… A może czas radości z Bożego Narodzenia… 4) Być może nie mam racji, lecz nie będę ryzykować. W niepewnej sytuacji najlepiej jest się schować. Nie wyjdę z tego schronu! W ciemnościach będę gnił. Ważne, że aż do zgonu bezpiecznie będę żył! Ważne, że aż do zgonu bezpiecznie będę żył!

Bunkier (21.12.2012) Read More »

Mary (Reggaekolęda)

słowa i muzyka: Marcin 'Baltazar’ Gąbka, Niemcy, Bonn, grudzień 2012 A G A G A G A G 1. Mary była cool czternastka,     A miała swe marzenia, plany: studia, dom, samochód, praca,      G z nią jej chłopak ukochany.     A Aż jej sufit pękł nad głową,      A G gościu w białym prześcieradle     A G stanął przed nią i wyjechał     A G z tekstem, co brzmiał tak dokładnie:     A G (A G  A) „Siema Mary! Pan jest z Tobą!     a Jesteś pełna Bożej łaski! Masz większego dzisiaj farta, niźli wszystkie inne laski! G a To dobra nowina – to regge nowina,      A G bo nowe życie dziś się w tobie zaczyna!     A G Jou! Ty, Mary, ty – zwykła dziewczyna,     A G ty będziesz matką Bożego Syna!     A G (G A) 2. Mary szczena aż opadła nie skapnęła, o co biega. „Prcież męża jeszcze nie mam…” Na to rzecze jej kolega: „Spoko Mary! Bóg jest gościu, który wszystko sprawić może! Święty Duch na ciebie spadnie – cała sprawa dzieło Boże!” Na to Mary: „Jasne, w porzo! Ja służąca jestem Pana! Więc niech będzie tak, jak mówisz. Alleluja i hosanna!” „To dobra nowina – to regge nowina, bo Święty Duch w tobie działać zaczyna! Jou! Ty, Mary, ty – zwykła dziewczyna, ty będziesz matką Bożego Syna!” 3. Gdy jej chłopak (zwał się Józek) to usłyszał, wnet załamka: „Jeszcze nie jest moją żoną… Pewnie gdzieś ma już kochanka!” Józek nie chciał robić dymu, był porządny gościu z niego. „Jak nie kocha, to se pójdę i niech sobie ma innego!” Aż tu znowu biały gościu w Józka śnie się nagle zjawił: „Spoko, Józek! „Wszystko w porzo! Święty Duch tę ciążę sprawił! To dobra nowina – to regge nowina: Duch Święty to sprawił, niczyja to wina! Jou! Ty, Józek, ty – prosty chłopina, ty będziesz ojcem Bożego Syna! 4. I gdy byli raz za miastem, Mary czuć zaczęła mdłości. Było trochę cienko z kasą, a hotele pełne gości. Zatem w jakiejś starej szopie postój urządzili sobie. Mary urodziła syna i go położyła w złobie. I na niebie wyskoczyło ze stu gości w prześcieradłach, i song taki wywaliło, że aż zdarli sobie gardła: „To dobra nowina – to regge nowina, dla wszystkich: dla rasty, punka i skina: Zbawiciel twój dzisiaj królować zaczyna, gdzie bieda, gdzie smutek: w twym sercu, w twych bliznach! 5. I na niebie Bogu Chwała, a na ziemi pokój, bracie Bóg was kocha, was wyzwala! Śmierci nie ma – niebo macie!” Wnet miejscowi powiedzieli: „Dalej! Sprawę zczaić trzeba!” I wnet ludu wielka masa szopę wokół już oblega. I chwalili wszyscy Boga i wrócili pełni mocy i tekst taki wszystkim nieśli, wśród radości, w środku nocy: „To dobra nowina – to regge nowina! Niech rytm ten poczuje każda rodzina! Zbawiciel twój dzisiaj królować zaczyna, niech zginie więc wreszcie ponura twa mina! Bo my mamy tutaj takie klimaty, że wszyscy ludzie to siostry i braty: tu nikt się nie kłóci i nikt się nie złości, to królestwo prawdy, wolności, miłości! To dobra nowina – to regge nowina, dla Pawła, Gosi, Danki, Asi, Agi, Marcina!4 To dobra nowina – to regge nowina, Pati, Max, Ika, Alek, Konrad, Jeremi, Katarzyna! To dobra nowina – to regge nowina, Niech rytm ten poczuje każda rodzina: Zbawiciel twój dzisiaj królować zaczyna, gdzie bieda, gdzie smutek: w twym sercu, w twych bliznach! Yeah!

Mary (Reggaekolęda) Read More »

Wokół Szopy (Piosenka Świąteczna 2012)

1) Dziś w Betlejem zbiorowisko:     d A7  tłumy ludzi wokół szopy     d C F Nikt z nich nie śmie podejść blisko,     g ddrepczą w miejscu liczne stopy.     B g A7 B A7Słychać w tłumie jak we wrzawie     d F C d rozprawiają o tym dziwie:     d F C dczy to jakiś sen na jawie,     g dczy to dzieje się prawdziwie?     B g A7 B A7 W szopie Jezus leży sobie,     d   g C a Cpłacze z zimna, bo swój kocyk     d   C g C A7w płaczu kopiąc zrzucił z siebie,     F C a da dość zimno jest dziś w nocy.     d B g A7 2) Potok pytań z ust stu płynie:     d A7  skąd się też to dziecię wzięło?     d C F CW czas upojnej nocy czy nie-     g dpokalanie się poczęło?     B g A7 B A7 Czy to żywe jest stworzenie?     d F C dBog czy czlowiek? Duch czy cialo?     d F C dRzeczywistość czy złudzenie?     g dCo tu robi? Co sie stalo?     B g A7 B A7 Wielu o Jezusku gada,     d   g C a Cale nikt  mu nie pomoże,     d   C g C A7bo nikt nie wie, czy wypada     F C a ddotknąć święte Dziecię Boże.    d B g A7   3) Paru mędrków siadło z boku     d A7  i traktaty napisali:     d C F Cw nieprzerwanym słów potoku     g ddziecię to zdefiniowali.    B g A7 B A7Inni z drugiej strony siedli:     d F C dwymieniając swe poglądy     d F C dnaukowo wnet dowiedli,     g dże to wszystko są przesądy.     B g A7 B A7 A Jezusek w żłobie kwili     d   g C a Ci osmarkał pół gębusi.     d   C g C ANikt się nad nim nie pochyli,     F C a dzatem dalej płakać musi.     d B g A   4) Jedni znów postanowili     d A7  dziecię to obwołać królem.     d C F CWznoszą baszty i pomniki,     g otaczają szopę murem.     B g A7 B A7 Ktoś nie widzi w tłumie ludzi     d F C dczy faktycznie coś tam leży     d F C di wnet orzekł jeden z drugim,     g dże w te bzdury nie uwierzy.     B g A7 B A7A Jezusek tylko beczy,     d   g C a Czasikaną ma  pieluchę.     d   C g C A7Nikt przewinąć go nie śpieszy,     F C a djakby był on jakimś duchem.     d B g A7   5) Co tu czynić? – Wre juz sprzeczka:     d A7  wrogie grupy się kształtują.     d C F Jedni stoją, drudzy klęczą,     g dpost, pokutę nakazują.     B g A7 B A7Jedni chodzą z procesjami,     d F C ddrudzy chodzą z pismem świętym,     d F C dwszyscy wszystko wiedzą sami,     g dinnych mają za przeklętych.     B g A7 B A7 A Jezusek w żłobie płacze,     d   g C a Cbo nie może spać w tej wrzawie,     d  g C A7lecz na niego nikt nie baczy –     F C a dkażdy walczy w swojej sprawie.     d B g A7   6) Jakiś człek w żebraczym stroju,     d A7  inny zaś w płaszcz z krzyżem strojny     d C F Ckrzyczą: „Jezus chce pokoju!”     g d„Jezus wzywa nas do wojny!”     B g A7 B A7Rozpalili ognia stosy,     d F C dwywiesili na drzwiach tezy,     d F C dsłychać gniewne wokół głosy:     g dwalczą o to kto w co wierzy.     B g A7 B A7Jezus w żłobku się przewraca     d   g C a Ci już prawie spadł na ziemię.     d   C g C A7Nikt uwagi nań nie zwraca:     F C a dwalczy całe ludzkie plemię!     d B g A7   7. Aż tu się przez tłum przebili     d A7  matka, Józef i pasterze.     d C F CWnet do szopki sie ukryli,     g dmatka dziecię w ręce bierze.    B g A7 B A7Drzwi zamknęli by w pokoju     d F C dmóc się cieszyć obecnością     d F C dBoga, co w dziecięcia stroju     g dchce obdarzyć nas miłością.     B g A7 B A7 d   g C a C     d   C g C A7      F C a d     d B g A7   Marcin 'Baltazar’ Gąbka, Bonn, grudzień 2012

Wokół Szopy (Piosenka Świąteczna 2012) Read More »

Wykład

słowa i muzyka: Marcin Gąbka (Niemcy, Uniwersytet w Bonn –  25.10.2011) „siadł student i kuł: długopisem w stół“ Wszedł na salę student,  C opadł na siedzenie,  d po czym w profesora   G wlepił swe spojrzenie.   C E A profesor właśnie   E a wykład swój wykłada,   E a w niepojętych zdaniach   F a dziwy wielkie gada.   F E Student podniósł rękę! Czy coś może powie? Nie, on tak po prostu drapie się po głowie. A profesor za to w stanie uniesienia toczy słów potoki ciągle, bez wytchnienia. Student ze skupieniem pilnie obserwuje, jak po blacie stołu mucha spaceruje. A profesor dalej bez wzięcia oddechu, tezy i teorie wypluwa w pośpiechu. Student ziewnął cicho, głowę na stół składa, mucha odlatuje, a profesor gada: “Przedopogadacja hiperwypaplacji znonsensowywuje ogół wszelkich racji!” Lecz czy to jest mowa polska, czy turecka, student ci nie powie – – śpi już na wzór dziecka. A profesor, pędząc po wyżynach mowy, opisuje wszechświat nieludzkimi słowy… Aż – zadźwięczał dzwonek i profesor mowę swoją nagle przerwał, student podniósł głowę. Potem opuścili obaj salę ową: psor ze zdartym gardłem, student z pustą głową…

Wykład Read More »