Marcin 'Baltazar’ Gąbka, Niemcy 2013-2014 kapodaster III 1) Przybyli rycerze a odziani w pancerze, C gorliwi, odważni, d niezłomni w swej wierze. a E Przybyli na koniach, a G z hełmami na skroniach, F a ze śpiewem na ustach, d a z mieczami w swych dłoniach. E a Odwieczne marzenia a C w momencie spełnienia: D E nadchodzi bój krwawy, a G bez chwili wytchnienia! F E Dowódca spojrzał na nich wzrokiem swym spokojnym: a G a „O, widzę, chłopcy, że aż rwiecie się do wojny! a G C Więc chwyćcie noże, wielkie dla was mam zadanie: C G C G odmaszerować na ziemniaków obieranie!” a E a 2) I oto rycerze ściągnąwszy puklerze, szorują patelnie i myją talerze, szykują śniadania, cerują ubrania, zmiatają podłogi i ścielą posłania. Ich wieczne marzenia ta misja przemienia: rozpędza naiwne ich wyobrażenia. \Wtem ich dowódca po ramieniu klepiąc chwali: „No, chłopcy, całkiem nieźle żeście się spisali! Czas byście wreszcie razem z resztą kompanii, ruszyli w bój, to znaczy – z nami się napili!” 3) I oto rycerze rozpięli kołnierze i każdy kieliszek do rąk swoich bierze. Jedzenie i picie, śmiech, żarty i tycie, dziewczyny i tańce: to właśnie jest życie! Tak oto marzenia minęły jak tchnienia i świat młode dusze w dojrzałe przemienia. Dowódca zamilkł, w tył stoczywszy się z siedzenia, rycerze snem zmorzeni leżą na kamieniach, wartownik chrapie opierając się na łokciach, a piwo spływa mu po brodzie i paznokciach. 4) I oto rycerze, w swej śpiący kwaterze, nie widzą, jak nagle wróg oddział ich bierze. Bo śpiacy kompani tak mocno są schlani, że nawet nie piszczą, gdy są zarzynani. Ich piękne marzenia poranek przemienia, choć żywi, przegrali, bez próby walczenia. Dowódca do nich ani słowa już nie pisnął i opuścili w strachu to pobojowisko. Tak oto wstydem i porażką się okryli, do swego miasta rankiem cichcem powrócili. 5) Lecz oto rycerze przelękli się szczerze, gdyż tłum rozkrzyczany na ręce ich bierze. Bo wieść przyszła rano, że wojnę wygrano, lud wziął za zwycięzców tą bandę pijaną. Więc co tam marzenia i brak ich spełnienia! Dziś ważne jest bronić dobrego imienia! Rycerze rzekli więc do ludu mocnym głosem: „Tak! Myśmy właśnie ochronili was przed ciosem! Myśmy wśród potu, krwi, zwątpienia, wrogów fali, siebie niepomni dla was życie narażali!” 6) Już chwała rycerzy po mieście się szerzy i król sam naprzeciw z ukłonem im bierzy. Lud woła z weselem: „O, wybawiciele!” i kwiaty stubarwne pod nogi im ściele. Ich dawne marzenia tu wśród uwielbienia, przestają się liczyć, nie warte wspomnienia. I król im rzecze: „Dzięki wam za ocalenie! Oto wam daję służbę, złoto i pierścienie i pałac, byście kierowali zeń wojskami! Niniejszym dziś mianuję was generałami!” 7) I oto rycerze w swej nowej kwaterze na złotych fotelach zasiedli przy sterze, skąd walczą wraz z nami, choć – horągiewkami, wbitymi na mapie tłustymi palcami… Tak oto marzenia dobiegły spełnienia: wojują – jak chcieli, choć bez zagrożenia. I mowią dzisiaj do nas wspólnie zgodnym głosem: „Cóż, Bóg tak właśnie naszym pokierowal losem! My wierzym w fakty, bierzem życie tak, jak leci. Inaczej chcielim, lecz marzenia są dla dzieci!” Marcin 'Baltazar’ Gąbka, „Ballada o rycerzach” tekst i akordy, chwyty