Marcin Gąbka

Popiel

Marcin 'Baltazar’ Gąbka, Stryszewo, sierpień 2017 1) Poruszane blaskiem świecy tańczą cienie w ścian szczelinach,      a e obciążona straw mnogością skrzypi ciężko ław dębina,                       a e śmiech i śpiewy wśród oparów echem w każdej rosną niszy              F E – strzeż Popielu, strzeż się myszy!                                                             a e a Gerda dzban przechyla, lejąc miodny strumień cichej śmierci.       a e Władza blisko jest Popiela, lecz niepewność duszę wierci,             a e bo pod stołem, chrupiąc resztki pełznie szary pochód mniszy       F E strzeż Popielu, strzeż się myszy!                                                            a e a ref. Stary wróż mu przepowiedział, jego wiedza nieomylna,       F a jego słowa echem w duszy Popiel słyszy:                                       F E „Książę – władza twa orężem i podstępem będzie silna,             a G C G a ale strzeż się, o Popielu, strzeż się myszy!”                                      d e a 2) Lśnienia z toni martwych oczu wydobywa księżyc blady, wchłania czarna toń jeziora mroczny sekret nocnej zdrady, lecz coś zdaje się poruszać w truchłach strutych towarzyszy – strzeż Popielu, strzeż się myszy! Osiągniętej władzy blaskiem złoci głowę mu korona, potok hołdów i podatków w chciwe płynie mu ramiona, ale sny mu kradnie chrobot coraz głośniej brzmiący w ciszy – strzeż Popielu, strzeż się myszy! ref) 3) Z nadymanych zwłok wypchniętych przez wodników hen w szuwary rozrywając skóry papier lgną się roje istot szarych. Popiel już z oddali tupot setek drobnych stópek słyszy – strzeż Popielu, strzeż się myszy! Wiosła tną jeziora lustro – zbite lustro znak nieszczęścia. Wyspa chroni choć na chwilę – wieża schron ostatni księcia, lecz tuż za nim brzeg osiąga flota z piekieł dna przybyszy – strzeż Popielu, strzeż się myszy! ref) 4) Popiel z okna włość swą widzi, swoją dumę i zhańbienie, żona w dół wskazuje, krzykiem pieczętując wróżb spełnienie. Już bękarcie zdrad nasienie, pnąc się w górę głodem dyszy – strzeż Popielu, strzeż się myszy! Już zwycięstwo jest porażką, a schronienie jest potrzaskiem, co jest małe zżera wielkich, blask potęgi w strzępach gaśnie, w dół tocząca się korona dzwoni echem w murów ciszy – strzeż Popielu, strzeż się myszy! Strzeż Popielu, strzeż się myszy! Strzeż Popielu…. 5) Kniaź samotny po Popielu śladów szuka w stęchłej wieży –       a e brak w niej księcia, znikły myszy, u jej stóp korona leży.                   a e Blask jej nęci obietnicą kryjąc w sobie moc  fetyszy…                       F E – strzeż się myszy!                                                                                     e a

Popiel Read More »

Mysi Raj

Marcin 'Baltazar’ Gąbka, Stryszewo, czerwiec 2017 kapodaster III (c-mol) „W lipcu 1968 roku cztery pary myszy wpuszczono do przestronnej zagrody, w której zapewniono im idealne warunki do życia. Myszy miały pod dostatkiem pokarmu, wody, materiału do budowy gniazd, zapewniono im optymalną temperaturę i profesjonalną opiekę medyczną, usunięto wszelkie zagrożenia. Tak powstał mysi raj:” DZIEŃ 1. 1) Nie jest łatwo być pramyszą w wielkim świecie,          a bo choć sera w bród i przestrzeń wielką mam,             F nic o kraju moim nowym nie wiem przecież,                 a nowy ustrój wybudować muszę sam.                              B E a Wiem, że instynkt każe walczyć o przetrwanie,            a by potomstwo moje mogło zdrowo żyć,                         F więc gotowy jestem w moim małym klanie                   a o najlepszą norę się z innymi bić.                                      B E a Mamy przyszłość, mamy plany, mamy cele,                   C G do badania i poznania mamy świat,                                 a F (G) do odkrycia mamy miejsc nieznanych wiele,                 C G my pramyszy u zarania mysich lat.                                    F E a Więc swe terytorium biorę już w obronę,                        C G chociaż wrogów brak i mam wszystkiego w bród.         E a Wiję gniazdo i zapładniam moją żonę,                             C G by już wkrótce urósł mój wspaniały ród.                           E a Ref. W przesyconym mysim raju prosty żywot                     a i w zasięgu łapek czeka nas szczęśliwość,                            F a pomimo tego                                                                           d E nudą napędzany życia pęd nas gania,                                   a bo doskwiera straszny brak drzewa poznania                     F dobrego i złego.                                                                         d E DZIEŃ105. 2) Nie jest łatwo myszy w świecie zamyszonym, w którym każdą norą możny rządzi pan, co ma status i rodowód poświadczony, więc reprezentuje wyższy mysi stan. Plebs zaś pod nim, ledwie koniec z końcem zszywa, i zasiedla tylko nędzny norki skraj, bo choć sera, ani trocin mu nie zbywa, brak mu siły, lub po prostu brak mu jaj. W wyższym stanie pięknie rosną liczne młode, w niższym stanie kiepskie zdrowie, nędzny miot, tu wygodne gniazdko i samiczki młode, a tam w tłoku mysich ciał nieszczęsny splot. I choć wolnych nor wciąż wiele w mysim państwie, oni już ich nie skolonizują, nie. Słaba mysz ugruntowała się w poddaństwie, zna już tylko system i do miasta lgnie. ref) DZIEŃ 315. 3) Ciężko jest żyć myszy w konsumpcyjnym świecie, gdy już wszytko ma, lecz gubi życia sens, kiedy prawo reguluje wszelkie kwestie, i nie mamy celu, bo tu wszystko jest. Więc by w życiu znaleźć jakąś satysfakcję, gnamy za uznaniem i spełnieniem żądz, przy czym wyładowujemy swą frustrację na współmyszach, o swe dobre imię drżąc. Wcześnie w świat puszczamy teraz nasze młode, odpuszczając sobie wychowania trud, s samice chcąc mieć wolność i swobodę, unikają ciąży, lub wchłaniają płód. Za to one teraz w norach władzę mają i o prawa samic toczą wściekły bój, samce w homoseksualizm popadają, zatracając w zagubieniu instynkt swój. DZIEŃ 560. 4) Bardzo łatwo myszą być w dojrzałym świecie, w końcu do nas cały ten należy świat. Wszystko mamy, oraz wszystko znamy przecież i nikt nam nie wtłacza w głowy żadnych prawd. Każdy z nas jest modny, piękny i pachnący, więc osiągnął w końcu swój życiowy cel. Ma swe gniazdko wodę oraz ser sycący, nieskalanie lśni futerek naszych biel. Nie potrzeba do niczego nam nikogo, każdy samowystarczalny przecież jest. Nikt nie mówi, kto ma jaką kroczyć drogą, nikt nie sili się na żaden zbędny gest. Każdy z nas ma swoją prawdę i swą rację, każdy w pełni wolność czerpie z życia lat, każdy z nas odrzucił zbędną prokreację: żadna mysz nie przyjdzie więcej na ten świat… DZIEŃ 1588. Ref. W przesyconym mysim raju ustał żywot, chociaż dookoła czeka wciąż szczęśliwość, jakby od niechcenia… Przesyconych dobrobytem pięknych myszy nikt już nie zobaczy ani nie usłyszy. Koniec doświadczenia.                                        d E a

Mysi Raj Read More »

Samson

Marcin 'Baltazar’ Gąbka, Międzychód 2017 d  a C d     d C a d     d a C d      d C a d 1) „Z tego, co spożywa, wyszło pożywienie,       d a C d z tego, co tchnie grozą, słodycz wydobyto.        d a d Prawdę odszukajcie w słowach tych ukrytą:      d a C d zakład warty świeczki, stawka w dobrej cenie!” d a d Samson pieści żonę, członki mu goreją         d C a d wbrew bożemu prawu, gwoli pożądania.     d C a d Siedem dni wesela, siedem dni poznania!   d C a d W trwałość ulotności syci się nadzieją.        d C a d „Jeśli mnie miłujesz zdradź mi tajemnicę!”          F C G0 d Siedem dni upojnych, siedem dni wahania…        F C G0 d Serce nie okłamie, rozkosz myśl pochłania,        F C G0 d Samson rozwiązanie daje Filistynce.                    F C G0 d „Cóż lwa grozą bije, a cóż miód słodyczą?”                         d a C d Sędzia płaci zdradę w płaszczach krwią zbroczonych.    d C a d Siedem dni ułudy, siedem dni zdradzonych!                      F C G0 d Szczęście zaorano jego jałowicą!                                          F g B A7 Biegną szczute lisy, Płoną w Tibnie pola,                        d B C d    B C    d B C A gore ogień zemsty, gniewu, bezsilności.                         A B C B A Żona wiarołomna wraz z kochankiem kona,                  d B C d     d B C d Samson w mrok zapada w krwi skąpawszy złości.       d C d C     d C a D   2) Z tego, co spożywa, wyszło pożywienie, z tego, co tchnie grozą, słodycz wydobyto. Młode lwy podrosły, z plastrów miód wypito, źródło z mroków śmierci dźwiga ciała brzemię. Wygasł gniewu ogień, popiół w pustej duszy, kurz na ścieżkach Gazy krok bezsilny wzbija. Tam głodnego męża nierządnica mija, tam bezwiednie Samson za przekąską ruszy. Jedna noc, by ciałem pustkę duszy sycić, wyssać rozkosz z łupin bezimiennej lalki, zdusić głód swych członków jak pragnienie walki. Słabość jego –  mocą chcących go pochwycić. Lecz w azylu łoża tknie go blask księżyca, przeczuć dzwon drażliwy zburzy sen głęboki. Mrok ukrywa wrogów, ale tłumi kroki i uchodzi wrogom siły tajemnica. Samson Bramę Gazy dźwiga ponad ziemię, myśl stłumioną trzeźwi rześki powiew nocy. Na wierzchołku góry zrzuca z ramion brzemię i choć znowu wolny, mroczną drogą kroczy. 3) Z tego, co spożywa, wyszło pożywienie, z tego, co tchnie grozą, słodycz wydobyto. Lew ryczący krąży, wciąż go nie zabito, miodu brak, a duszę dręczy wciąż pragnienie. Ciężko ciągnąć wnioski, kiedy wre ochota. „Jeśli mnie miłujesz, prawdę zdradź Samsonie!” Miłość go upaja, woń jej sędzia chłonie. „W moich włosach miła! W moich włosów splotach!” Pierś Dalili krągła nad Samsona głową, mocarz snem zmożony, twarz wtulona w łono. Dłoń jedwabna gładzi postać umięśnioną, ale powab dziewki nową zdradę chowa. Delikatnie błyska brzytwa w blasku świecy, na posadzce włosy się gromadzą w splotach. Przez drzwi uchylone w cieniu wielkich kotar uzbrojona zgraja do komnaty śpieszy. „Idą Filistyni!” Samson się podnosi. Zamach bierze, ale starczo drżą mu dłonie. Spójrz!  Dalila liczy złoty monet stosik, gdy ty pod ciosami padasz nieprzytomnie.   4) Tobą pożywiło się twe pożywienie, grozą tchnęło w ciebie, to coś zwał słodyczą. Pragnąc wszystko zdobyć, osiągnąłeś nicość, niezabity ciebie lew ugodził w ciemię. Drwi z twej bezsilności głosów chór, Samsonie, nie odnajdziesz światła, uwięziony w nocy. Już nie ujrzą pokus wydłubane oczy, nie pogładzą piersi w łańcuch skute dłonie. W twej ślepocie tylko wsłuchać ci się w głosy, w zbitym mule wspomnień korytarze drążyć i odnaleźć drogę, którą miałeś dążyć, nim ci żądzy bielmo przesłoniło oczy. Cicho brzmi szept prośby, skruchy i pokory: Samson zadrżał, świadom wagi swego losu i z łysiny rosną nowe pędy włosów, pada lew, miód kapie, drżą niewoli mury. Naprężywszy mięśnie marmur gnie łańcuchem. Tracą pion kolumny, pada grad sklepienia . Wróg pod gruzem skonał – deszcz zaświadczy skruchę: świadek szybkiej śmierci, świadek odkupienia.

Samson Read More »

Kołysanka dla smoka (Smok)

Marcin 'Baltazar’ Gąbka, Międzychód, czerwiec 2017 1) Z niebios ognistym spadłem huraganem,      e a H7miażdżąc pożogą wątłe komnat stropy:              e a H7króla pogrzebał jego własny zamek,                   a e a e    gdy dach skruszyły me pancerne stopy.             a e a H7 Darłem marmury krzywymi szponami,               e a H7dech mój płomieniem szczątki ścian omotał,   e a H7ogon mój strzaskał harde skarbca bramy,         a e a ew łunie zajaśniał krwawo odblask złota…            a C H7   ref. Śpij na swym złotym łożu łupów syty smoku,      e C D eśnij sny rozkoszne, wierz, żeś nieśmiertelny jest,       C G D H7śpij, gnij i tyj, gnuśniejąc w mroku rok po roku,          C G D eśpij, uśpisz czujność swą, aż twój nadejdzie kres.      a e a H7 e   2) Mosty zburzyłem, zawaliłem bramy,łup mój zawlokłem do podziemnej groty,stos usypałem z skarbów nieprzebranych,ległem z rozkoszą na tym łożu złotym. Mógłbym to złoto mnożyć, pożytkować,zainwestować i odebrać z zyskiem,jednak ja wolę je po sobą schować,by to co ważne, było sercu bliskie. Ref. 3) Ludzie na zewnątrz w opętańczym tańcuwojen i kłamstwa żywot swój ścierają,z hasłem pokoju stają wciąż na szańcu,ciągle ścigając to czego nie mają. A ja umknąłem wszelkim życia troskom:złoto jest siłą, ja zaś dość mam złota.Śpię na pieniądzach, co mi dają boskąrozkosz wiecznego i bez trosk żywota. Ref. 4) Nagle podbrzusze ból mi przeszył dreszczem!Otwarłem prędko skośne me źrenice,a w nich z barwionym mą posoką mieczem śmiał się szyderczo jakiś mały rycerz! Chciałem weń zionąć, lecz ma krtań zamarła,drgawki przeszyły ścierpłe nagle ciało,bielmo zalało zgasłych oczu szkarłatI tylkom słyszał jak się złoto śmiało:   ref. Śpij na swym złotym łożu łupów syty smokuŚnij sny rozkoszne wierz, żeś nieśmiertelny jestŚpij gnij i tyj, gnuśniejąc w mroku rok po rokuŚpij, już nie zbudzisz się – na smoka nadszedł kres.

Kołysanka dla smoka (Smok) Read More »

Obława VI: Polowanie na psy

Marcin 'Baltazar’ Gąbka, Stryszewo, kwiecień 2017 1) Obławy już ustały, zakończono łów       e  a e i nadszedł wolnych wilków upragniony czas.      C a Teraz to ja zarzynam resztki gończych psów,       C aby ze zła oczyścić mój ojczysty las.       H7                    Myśliwy wreszcie sprzymierzeńcem mym chce być,       e a e swe błędy pojął i uronił żalu łzy,       C a zrozumiał, że wilk musi dziko w puszczy żyć,       C D e i rusza ze mną pozarzynać gończe psy.       a C H7 ref) Choć już ustała krwawa rzeź,       e H7 e choć nastał pokój i minęły obław dni,       a C G wciąż mówią: wróg w watasze jest       a e nie chowaj kłów i idź zarzynać gończe psy!      C D e H7 2) Pies bratem wilka, a wilk wszakże bratem psa i nie jest łatwo nam odróżnić kto jest kto, lecz dobry człowiek przecież oko wprawne ma, on dobrze wie, pod którym futrem tli się zło. Dlatego on wskazuje, kogo ścigać mam i w czyim gardle mam zatopić ostre kły. On spina konia, ja na wilczych łapach gnam: ruszamy razem pozarzynać gończe psy. Ref. 3) Niektórzy twierdzą, że w ogóle nie ma psów, a polowanie to jedynie złudna gra. Na takich także nie żałuję swoich kłów, bo kto nie trzyma z nami, śmierdzi nam na psa. Nie można ufać wilkom, bowiem każdy z nas może być psem podstępnym, żądnym naszej krwi; dlatego kły mam obnażone cały czas: ruszamy aby pozarzynać gończe psy. Ref. 4) I tak sumiennie usuwałem całe zło, aż z mej watahy nie ocalał prawie nikt, Wtem człowiek na mnie wskazał, krzycząc: bierzcie go! I z przerażeniem błąd mój zrozumiałem w mig. Uciekłem z trudem, wyzbywając się czczych złud, i do księżyca wyłem, roniąc gorzkie łzy; my, wolne wilki wyrżnęliśmy własny ród, kiedy nas zamieniono w tresowane psy! ref) I znów nastała krwawa rzeź, znów minął pokój i nadeszły obław dni, wilk znów ścigany w lasach jest, bo dał się poszczuć na fałszywe gończe psy. Gdy chcesz zakończyć krwawą rzeź, by nastał pokój i minęły obław dni, pamiętaj kto twym wrogiem jest: myśliwy, a nie nędzne, tresowane psy!

Obława VI: Polowanie na psy Read More »

Już nachodzi nowy rock (Piosenka na nowy rok)

Marcin 'Baltazar’ Gąbka, grudzień 2015   1) Już trzysta sześćdziesiąt pięć dni znowu minęło,    ewokół słońca okręciła się ziemia,                                    C H7ręka czasu rok Twego życia w rulon zwinęła,               ewięc Ci składam noworoczne życzenia.                        C H7 Życzę Ci, byś swoje cieżkie powieki poruszył            a ei zobaczył, co dla oczu niewidzialne,                            a H7że Twe ciało jest także schronieniem dla duszy        a ei że bez niej twoje życie jest na marne.                        a H7 Ref. Już nadchodzi nowy rok,      eznów się trochę postarzałeś,       C H7znów ku śmieci jeden krok,          etylko czy to zrozumiałeś?             C H7 Już nadchodzi nowy rok,,,,   2) Nie będę ci życzył zdrowia, pomyślnościani innych takich sreli-moreli,bo Twe życie zmierza właśnie ku wiecznościi nie chcę, by je tobie diabli wzięli. Życzę ci sił i chęci do potyczki z samym sobą,z tym, co jest w tobie złe i ciemne,abyś w życiu wybierał to, co sprawia dobro,a nie tylko to co jest przyjemne. Ref.   3) Życzę ci także paru drobnych niepowodzeń,by nie wszystko poszło zgodnie z Twoim planem,byś zrozumiał, że jesteś tylko jednym ze stworzeń,a kto inny jest tu Bogiem i Twym panem, A na końcu życzę ci, byś przyjął to, co Cię spotyka,niezależnie, czy to radość, czy cierpienie,bo ucieczka od trudności to błędna jest taktyka,czas byś zmienił swe życiowe nastawienie. Ref.

Już nachodzi nowy rock (Piosenka na nowy rok) Read More »

Piosenka Świąteczna 2015 (Trzymam życie w rękach obu)

Marcin 'Baltazar’ Gąbka, Niemcy 2010-2015 1. Oto miasto i mieszkanie                  d C F Ci dziewczyna, której los                       d A ddziś się zmienia niesłychanie,            g dbo przyjmuje posła głos.                    B A dOto w nocy narzeczony                     g dw dylemacie ciężkim trwa,                B Abo któż chciałby takiej żony,             g dco nieślubne dziecko ma?                  B A dOto miasto i mieszkanie              d gi dziewczyna, która chce             B C dmieć bezpieczne pożywanie,    g ddziś tabletki łyka swe.                B A dOto teraz noc upojna                            g di jej chłopak jest z nią wraz.                 B AO swą wolność jest spokojna –          g dnic nie pocznie się dziś w nas!           B A  ref. Trzymam życie w rękach obu:       d gpałac dla mnie – Bóg do żłobu!         A dI bądź w niebie wola twoja,                 d C F Clecz na ziemi – tylko moja!                  d A d  2. Oto miasto i gospoda:mięso, wino, ogień, żar,król wśród gości, wolność, zgoda,zgodnych głosów głośny gwar. Oto miasta peryferia:dziecko w dłoniach matki drży –zagłuszone go sumieniaodrzuciły precz, za drzwi. Oto miasto i klinikai pacjentka – wolny duch.Lekarz za nią drzwi zamyka –odciążony jest jej brzuch. Oto ciało pośród śmieci,wyrzucone niczym chłam,wraz z tysiącem innych dzieci,ofiar wyzwolonych mam!  ref. Trzymam życie w rękach obu:pałac dla mnie – Bóg do żłobu!I bądź w niebie wola twoja,lecz na ziemi – tylko moja!  3. Oto ogród, w nim przyjacieljuż całuje mistrza w twarz.On wydany jest ku stracie,a ty swe dukaty masz. Oto miasto i pretorium,w nim namiestnik, mimo żeżona sny ma niespokojne,znów umywa ręce swe. Oto szpital, koc, poduszka,na niej twego przodka twarzi strzykawka obok łóżka:już nie żyje miły nasz. Oto krewni dzięki temuna wakacje jadą w dal,bo pozbyli się problemui dla siebie mają szmal!  ref. Trzymam życie w rękach obu:pałac dla mnie – Bóg do GROBU!I bądź w niebie wola twoja,lecz na ziemi – tylko moja!  Oto miasto i gospoda,pusta – grzyb już porósł ją.W ziemi gnije trup Heroda,ciało mu robaki żrą. Oto Piłat swe komnatymierzy krokiem drżących stóp.Judasz rzucił precz dukaty,jego ciało – ptactwa łup. Oto dziecko niegdyś drżąceopuściło zimny żłób,krwią niewinną spływająceciało zostawiło grób. Oto człowiek, który w stajniw rękach matki kulił się,triumfuje zmartwychwstały,a ból zmienia się dziś w śmiech!  ref. Trzymam życie w rękach obu:pałac dla mnie – Bóg do żłobu!I bądź w niebie wola twoja,lecz na ziemi – tylko moja! Trzymam życie w rękach obu.. Lecz gdzie moje ręce są?! Nagie kości w głębi grobu… Tylko śmierś własnością mą!    

Piosenka Świąteczna 2015 (Trzymam życie w rękach obu) Read More »

Trzy okresy życia kobiety i śmierć

Marcin 'Baltazar’ Gąbka, Kolonia (Niemcy) 2015 (na podstawie obrazu Hansa Baldunga Griena 1509-1510) kapodaster III (c-moll) Opada ciurkiem, lecz prędko      a E7 piasek w klepsydrze żywota,      E7 a a w młodej ręce lusterko,        a E7 a w lustrze włosów nić złota      E7 a G i ciała młodego piękno.      C H0 a Twój wzrok w to wbity odbicie chce je uczynić wiecznością, to nazywając swym życiem, co dziś jest jeszcze jasnością, lecz jutro zniknie w niebycie. U twoich stóp wizerunek przeszłości co już nie wróci; splątany śmierci całunem chciałby twą głowę odwrócić, lub spieszyć ci na ratunek. On wzrokiem czujnej pamięci nad tobą widzi ten piasek, a za nim uśmiech szyderczy na czaszce odartej z masek, na łonie zaś twym całun śmierci. Też przyszłość nad tobą stoi, w śmierci kolorze jej ciało; ona już śmierci się boi, gdy widzi że piasku mało, a ty tylko ciało swe stroisz. Próżno w rozpaczy się sili aby klepsydrę odtrącić co się nad głową twą chyli i z twojej reki wytrącić zwodnicze lustro tej chwili. Nie dbasz o mądrość przeszłości, co odrzuciła zabawki. Nie słuchasz głosu przyszłości, dla której jawne pułapki powabnej teraźniejszości. Opada ciurkiem, lecz prędko piasek w klepsydrze żywota, nad głową twą twardą ręką trzyma ją śmierć i w swych splotach zwija jak dywan twe piękno…                                                                                           

Trzy okresy życia kobiety i śmierć Read More »

Opowieść małego człowieka

Marcin 'Baltazar’ Gąbka, Niemcy, Kolonia 25.02.2024 kapodaster III Zawsze byłem taki mały:        a dwie komórki się składały      F na me ciało.                             G Siostry me i bracia moi tkwili wokół, wewnątrz słoi chmarą całą, ale mimo tej mnogości każdy w strasznej samotności przecież trwał, bo nie wiedział, kto go spłodził, by dla paru nędznych godzin życie miał. Tkwiłem tak w mym szklanym domu, żalić się nie miałem komu, ani jak. Nie uznany za człowieka, miałem tu na wyrok czekać, no bo tak. Ludzie wielcy wokół stali, przez mikroskop spoglądali na nasz świat, by ocenić, kto żyć godzien, komu zaś, nim się narodzi ująć lat. Każdy z nas miał woli tyle, że mógł wzrastać z chwili w chwilę, aby żyć, ale nikt z nas nie miał krtani, by o ludzkie zmiłowanie do nich wyć. Aż nadeszla prawdy chwila: świat mój na bok się przechyla – parę łez! Tylko kilku z nas zabrali, dla nich szansę życia dali, dla nas kres. Gdy wylali nas wraz z gnojem, byłby pewnie kości moje przeszył lęk, albo zgrzytał bym ze złości, lecz nie miałem ani kości, ani szczęk… Spływam wśród obrzydliwości brak mi ciepła, brak miłości, brak mi sił. Nigdy ich nie doświadczyłem, ale wiedzcie, że tu byłem, żem już żył! Nigdy ich nie doświadczyłem, ale wiedzcie, że tu byłem, żem już żył!

Opowieść małego człowieka Read More »

Żałoba po Charlie Hebdo

1) Terroryści mordu dokonali dziś w dzień biały, e H7 celem złosci ich niewinna stała się gazeta. a H7 e D e Dziś dwunastu bohaterów życie swe oddało G e D e za wypięty na okładce tyłek Mahometa. C e D e Solidarność w nas zrodziła się jak miłość matki. G e D e Wszak to cios był w naszą wolność, nasz kraj, nasze życie! e G D e Za wypięte tak zwyczajnie nagie dwa pośladki, C D C D e Dziś dwunastu spośród nas oddało swoje życie. C D e D e Ref. Je suis Charlie – Je ne suis pas Charlie –  e a e Je suis Charlie – Je ne suis pas Charlie!   a e H7 e Je suis Charlie – Je ne suis pas Charlie –  e a e Je suis Charlie – Je ne suis pas Charlie! a e H7 e 2) “Jestem Charlie!” – każdy krzyczał, broniąc swej kultury. Wszak zabici tą kulturę reprezentowali, bo oddali życie w imię ot – karykatury z przedstawieniem zwykłych Mahometa genitalii. Ogłoszono wnet żałobę w solidarnych krajach: Tusk pod ramię idzie z Merkel protestując śmiało. Za wiszące w dół sromotnie Mahometa jaja Aż dwunastu nas – Europejczyków życie dało. ref. 3) Oto nowe ludobójstwo i to w wielkiej skali! Przy nim wojny i prześladowania to igraszka. Ludzie tak tolerancyjni życie swe oddali za zwisającego smętnie proroczego ptaszka. Więc “Je suis Charlie” już cała ludzkość krzyczy zgodnie, broniąc się przed nadchodzącą anty-ludzi falą. Za ściągnięte tak zwyczajnie Mahometa spodnie Aż dwunastu dla wolności życie swe oddało. ref. (x 2) …e C e C e C e

Żałoba po Charlie Hebdo Read More »