Marcin Gąbka

Miasto w cieniu gruszy (Ballada o Międzychodzie)

Marcin 'Baltazar’ Gąbka, Stryszewo, 15.12.2017 kapodaster IV (cis-mol) 1) Jest kraina, co wędrowców zauroczy,                         a G gdzieś w zachodniej części Polski, Słowian kraju,       a G między białym brzegiem morskim na północy,           C G a koroną gór na południowym skraju.                           C G Tam w rzeźbionych przez lodowca kły łożyskach       a G setka jezior lustra czyste rozpościera,                            a G tam w wędrówce swej odwiecznej słońce błyska,     C G gdy z przestworzy w starej Warty nurt spoziera.         C G Tam w Noteckiej Puszczy hasa zwierz wszelaki          a G a i wykwita bór w strzelistych dumnych drzewach,       a G C tam w Koleńskich Dębach gniazda wiją ptaki              C G i wraz z nimi chyży wiatr wśród liści śpiewa.                C G Tam cudami tymi zewsząd otoczone                             a G ludzki ród odnalazł miłe sobie gniazdo,                        a G tam wyrasta między rzeką a jeziorem                           C G C zbudowane w cieniu gruszy piękne miasto.                 F G a (E) ref) Szumią krople, pluszczą krople, kapią krople z kapelusza,       E a E a E a d C G  czas przemija, czas ucieka, niestrudzenie stoi grusza.                       G a G a G a d C G O czym myślisz, o rybaku, kiedy sieci swoje suszysz,                        C F C G widząc jak mijają lata w twoim mieście w cieniu gruszy?                  a F G a F G a O czym myślisz, o rybaku, kiedy sieci swoje suszysz,                        C F C G widząc jak mijają lata w twoim mieście w cieniu gruszy?                  a F G a F G a 2) Tam dzień biegnie w firmach, sklepach, domach, szkołach, tam od lat najlepsze tworzy się przetwory, tam brzmi dźwięcznie dzwon na smukłych dwóch kościołach, tam w jeziora wodach mienią się kolory. Tam na rynku rybak suszy swoje sieci, tam wśród gasek co dzień tętni ludzkie życie, a wieczorem latarń szereg złoto świeci, oświetlając w śnie spowite kamienice. Tam od wieków artezyjskie płyną zdroje, co w laufpompy kran żeliwny raz schwytane niestrudzenie ludzi wodą zdrową poją, niosąc bogactw ziemi skarby nieprzebrane. Tam Kościuszki Plac potężny dąb ocienia, na Lipowcu zaś Kasztanów rząd się puszy, tam odchodzą w dal kolejne pokolenia odliczane pluskiem kropel w liściach gruszy. ref. 3) Jest na drodze gdzieś z Berlina do Warszawy miejsce przybyć, odejść, sporów i sojuszy, przesuwanych granic, i potyczek krwawych, pamięć o nich nosi miasto w cieniu gruszy. Choć mnie targał wiatr po niezliczonych miejscach, choć mnie nosił los po wschodzie i zachodzie, i choć nie wiem, gdzie mnie zagna życia ścieżka, zawsze będziesz w moim sercu… Choć mnie targał wiatr po niezliczonych miejscach, choć mnie nosił los po wschodzie i zachodzie, i choć nie wiem, gdzie mnie zagna życia ścieżka, zawsze będziesz w moim sercu Międzychodzie.

Miasto w cieniu gruszy (Ballada o Międzychodzie) Read More »

Grzybów dwoistość

Marcin 'Baltazar’ Gąbka, Stryszewo, 27.09.2017 kapodaster IV (E-dur) C G a F C G C F C 1) Zgrabna ręka grzybiarza grzyby z grzybni wyrywa, C G a Foko jego kształt i barwę ocenia. C G C (F C)Rozpoznaje gatunek jego myśl przenikliwa C G a Fzanim przysmak dotrze do podniebienia. C G C (F C) Tu podgrzybek, tam koźlarz, ówdzie rydz lub opieniek, C E a Cgrzybie nogi aż się rwą do koszyka, C G C ale grzybiarz mieć musi wiedzę i doświadczenie, C E a Cby zatrutych ich kuzynów unikać. C G   F G C Bo grzyb zwykle swego ma sobowtóra d ai choć wygląd bliźniaczy ich obu d Eto odmienna jest każdego natura: d ajeden rozkosz da ustom, drugi wpędzi do grobu. C G   a e a   2) Łasy strawy grzybowej grzybiarz w bór rusza z rana –tam prawdziwy wszak prawdziwek już siedzi,ale gdy goryczaka zerwie albo szatana,to szatańska gorycz gardło nawiedzi. Dalej pyszne pieczarki pośród igieł się bielą –upieczone dla języka uciechą,  obok jednak podobne muchomory się ścielą –nie upiecze się tym, co je upieką! ref) 3) Kurki na mchu złocą, jak kurczątka bez liku,potem z kurzym jajem w maśle się smażą,ale chytre Lisówki niczym lisy w kurnikuzduszą gardła nieuważnym grzybiarzom. Wypatrzone wśród trawy smukłe prężą się kanie –usmażone cieszą usta i oczy,lecz muchomor sromotnik gdy do dań się dostanieto sromotna śmierć smakoszy zaskoczy! ref) 4) Jakąż ma więc przyczynę owa grzybów dwoistość,nikła linia między szczęściem a szkodąI dlaczego zgrzybiała ludzka jest rzeczywistość,gdzie pozory piękna ku zgubie wiodą? W grzybobraniu powszednim, nie zbadawszy gatunkuczłowiek widząc szczęścia grzyb wnet doń leci,ale sycąc głód życia nie pamięta warunku,że nie wszystko złotem jest co się świeci!   ref) Dobro zwykle złego ma sobowtórai choć wygląd bliźniaczy ich obuto odmienna  jest każdego natura:jedno serce nasyci, drugie wpędzi do grobu. C G a F C G C F C

Grzybów dwoistość Read More »

Upadek Folwarku Zwierzęcego

Marcin 'Baltazar’ Gąbka, sierpień 2017 na motywach powieści George’a Orwella „Folwark Zwierzęcy” 1) Kwik i jazgot na podwórzu:                        f coś się szarpie w kłębach kurzu,                  C cały folwark ciekawością zdjęty bieży.       f C D Ludzie dzierżąc w dłoniach sznury                                  g nieuległe ciągną knury,                                                      D w tłumie zwierząt własnym oczom nikt nie wierzy.     g D E Ujadają psy w panice,                                       a próżno szarpiąc ciężkie smycze,                    E jak zachować się należy nikt już nie wie.      a E Fis Owce beczą przerażone,                                                 h kiedy wraz z Napoleonem                                              Fis Sqealer znów ląduje w swoim dawnym chlewie.      h Fis G ref) Kwik i jazgot towarzysze!             c f c Folwark zwierzęcy upada!                  Gis B c Niech nasz głos rozdziera ciszę:       Gis c zamach, nieprawość i zdrada!           Gis G Kwik i jazgot, bracia, siostry!                   F c Człek niech folwarkiem nie włada!       Gis B c Nie daj gwałcić swej wolności!              Gis c Reżim! Bezprawie! Zagłada!                   Gis B c 2) Kwik i jazgot brzmiał w folwarku, gdy medale z tłustych karków wraz z odzieniem wieprzom krnąbrnym pozdzierano, gdy zrzucono je z kanapy znów na cztery świńskie łapy i zamknięto w gnoju poza chlewu bramą. Nagle zabrzmiał zew radości, bowiem dłoń sprawiedliwości osądziła wreszcie zakłamane świnie. Nadszedł hipokryzji koniec: tańczą kozy, skaczą konie, ale zza ścian chlewu wciąż ten refren płynie:       Ref.                     3) Bardzo krótko szczęście trwało, aż się nagle okazało że niepokojące folwark dręczą wieści. Niesie owiec szept nowiny, że okrutne ludzkie czyny pragną ponoć całą trzodę unicestwić! Każdy zło i podstęp czuje: ponoć Snowball znów coś knuje, a ratunku szanse w świniach tylko leżą. I znów z hymnem w pyskach, mordach czworonożna rusza horda, krzycząc znowu stare hasło: równość zwierząt!          Ref.

Upadek Folwarku Zwierzęcego Read More »

Popiel

Marcin 'Baltazar’ Gąbka, Stryszewo, sierpień 2017 1) Poruszane blaskiem świecy tańczą cienie w ścian szczelinach,      a e obciążona straw mnogością skrzypi ciężko ław dębina,                       a e śmiech i śpiewy wśród oparów echem w każdej rosną niszy              F E – strzeż Popielu, strzeż się myszy!                                                             a e a Gerda dzban przechyla, lejąc miodny strumień cichej śmierci.       a e Władza blisko jest Popiela, lecz niepewność duszę wierci,             a e bo pod stołem, chrupiąc resztki pełznie szary pochód mniszy       F E strzeż Popielu, strzeż się myszy!                                                            a e a ref. Stary wróż mu przepowiedział, jego wiedza nieomylna,       F a jego słowa echem w duszy Popiel słyszy:                                       F E „Książę – władza twa orężem i podstępem będzie silna,             a G C G a ale strzeż się, o Popielu, strzeż się myszy!”                                      d e a 2) Lśnienia z toni martwych oczu wydobywa księżyc blady, wchłania czarna toń jeziora mroczny sekret nocnej zdrady, lecz coś zdaje się poruszać w truchłach strutych towarzyszy – strzeż Popielu, strzeż się myszy! Osiągniętej władzy blaskiem złoci głowę mu korona, potok hołdów i podatków w chciwe płynie mu ramiona, ale sny mu kradnie chrobot coraz głośniej brzmiący w ciszy – strzeż Popielu, strzeż się myszy! ref) 3) Z nadymanych zwłok wypchniętych przez wodników hen w szuwary rozrywając skóry papier lgną się roje istot szarych. Popiel już z oddali tupot setek drobnych stópek słyszy – strzeż Popielu, strzeż się myszy! Wiosła tną jeziora lustro – zbite lustro znak nieszczęścia. Wyspa chroni choć na chwilę – wieża schron ostatni księcia, lecz tuż za nim brzeg osiąga flota z piekieł dna przybyszy – strzeż Popielu, strzeż się myszy! ref) 4) Popiel z okna włość swą widzi, swoją dumę i zhańbienie, żona w dół wskazuje, krzykiem pieczętując wróżb spełnienie. Już bękarcie zdrad nasienie, pnąc się w górę głodem dyszy – strzeż Popielu, strzeż się myszy! Już zwycięstwo jest porażką, a schronienie jest potrzaskiem, co jest małe zżera wielkich, blask potęgi w strzępach gaśnie, w dół tocząca się korona dzwoni echem w murów ciszy – strzeż Popielu, strzeż się myszy! Strzeż Popielu, strzeż się myszy! Strzeż Popielu…. 5) Kniaź samotny po Popielu śladów szuka w stęchłej wieży –       a e brak w niej księcia, znikły myszy, u jej stóp korona leży.                   a e Blask jej nęci obietnicą kryjąc w sobie moc  fetyszy…                       F E – strzeż się myszy!                                                                                     e a

Popiel Read More »

Mysi Raj

Marcin 'Baltazar’ Gąbka, Stryszewo, czerwiec 2017 kapodaster III (c-mol) „W lipcu 1968 roku cztery pary myszy wpuszczono do przestronnej zagrody, w której zapewniono im idealne warunki do życia. Myszy miały pod dostatkiem pokarmu, wody, materiału do budowy gniazd, zapewniono im optymalną temperaturę i profesjonalną opiekę medyczną, usunięto wszelkie zagrożenia. Tak powstał mysi raj:” DZIEŃ 1. 1) Nie jest łatwo być pramyszą w wielkim świecie,          a bo choć sera w bród i przestrzeń wielką mam,             F nic o kraju moim nowym nie wiem przecież,                 a nowy ustrój wybudować muszę sam.                              B E a Wiem, że instynkt każe walczyć o przetrwanie,            a by potomstwo moje mogło zdrowo żyć,                         F więc gotowy jestem w moim małym klanie                   a o najlepszą norę się z innymi bić.                                      B E a Mamy przyszłość, mamy plany, mamy cele,                   C G do badania i poznania mamy świat,                                 a F (G) do odkrycia mamy miejsc nieznanych wiele,                 C G my pramyszy u zarania mysich lat.                                    F E a Więc swe terytorium biorę już w obronę,                        C G chociaż wrogów brak i mam wszystkiego w bród.         E a Wiję gniazdo i zapładniam moją żonę,                             C G by już wkrótce urósł mój wspaniały ród.                           E a Ref. W przesyconym mysim raju prosty żywot                     a i w zasięgu łapek czeka nas szczęśliwość,                            F a pomimo tego                                                                           d E nudą napędzany życia pęd nas gania,                                   a bo doskwiera straszny brak drzewa poznania                     F dobrego i złego.                                                                         d E DZIEŃ105. 2) Nie jest łatwo myszy w świecie zamyszonym, w którym każdą norą możny rządzi pan, co ma status i rodowód poświadczony, więc reprezentuje wyższy mysi stan. Plebs zaś pod nim, ledwie koniec z końcem zszywa, i zasiedla tylko nędzny norki skraj, bo choć sera, ani trocin mu nie zbywa, brak mu siły, lub po prostu brak mu jaj. W wyższym stanie pięknie rosną liczne młode, w niższym stanie kiepskie zdrowie, nędzny miot, tu wygodne gniazdko i samiczki młode, a tam w tłoku mysich ciał nieszczęsny splot. I choć wolnych nor wciąż wiele w mysim państwie, oni już ich nie skolonizują, nie. Słaba mysz ugruntowała się w poddaństwie, zna już tylko system i do miasta lgnie. ref) DZIEŃ 315. 3) Ciężko jest żyć myszy w konsumpcyjnym świecie, gdy już wszytko ma, lecz gubi życia sens, kiedy prawo reguluje wszelkie kwestie, i nie mamy celu, bo tu wszystko jest. Więc by w życiu znaleźć jakąś satysfakcję, gnamy za uznaniem i spełnieniem żądz, przy czym wyładowujemy swą frustrację na współmyszach, o swe dobre imię drżąc. Wcześnie w świat puszczamy teraz nasze młode, odpuszczając sobie wychowania trud, s samice chcąc mieć wolność i swobodę, unikają ciąży, lub wchłaniają płód. Za to one teraz w norach władzę mają i o prawa samic toczą wściekły bój, samce w homoseksualizm popadają, zatracając w zagubieniu instynkt swój. DZIEŃ 560. 4) Bardzo łatwo myszą być w dojrzałym świecie, w końcu do nas cały ten należy świat. Wszystko mamy, oraz wszystko znamy przecież i nikt nam nie wtłacza w głowy żadnych prawd. Każdy z nas jest modny, piękny i pachnący, więc osiągnął w końcu swój życiowy cel. Ma swe gniazdko wodę oraz ser sycący, nieskalanie lśni futerek naszych biel. Nie potrzeba do niczego nam nikogo, każdy samowystarczalny przecież jest. Nikt nie mówi, kto ma jaką kroczyć drogą, nikt nie sili się na żaden zbędny gest. Każdy z nas ma swoją prawdę i swą rację, każdy w pełni wolność czerpie z życia lat, każdy z nas odrzucił zbędną prokreację: żadna mysz nie przyjdzie więcej na ten świat… DZIEŃ 1588. Ref. W przesyconym mysim raju ustał żywot, chociaż dookoła czeka wciąż szczęśliwość, jakby od niechcenia… Przesyconych dobrobytem pięknych myszy nikt już nie zobaczy ani nie usłyszy. Koniec doświadczenia.                                        d E a

Mysi Raj Read More »

Samson

Marcin 'Baltazar’ Gąbka, Międzychód 2017 d  a C d     d C a d     d a C d      d C a d 1) „Z tego, co spożywa, wyszło pożywienie,       d a C d z tego, co tchnie grozą, słodycz wydobyto.        d a d Prawdę odszukajcie w słowach tych ukrytą:      d a C d zakład warty świeczki, stawka w dobrej cenie!” d a d Samson pieści żonę, członki mu goreją         d C a d wbrew bożemu prawu, gwoli pożądania.     d C a d Siedem dni wesela, siedem dni poznania!   d C a d W trwałość ulotności syci się nadzieją.        d C a d „Jeśli mnie miłujesz zdradź mi tajemnicę!”          F C G0 d Siedem dni upojnych, siedem dni wahania…        F C G0 d Serce nie okłamie, rozkosz myśl pochłania,        F C G0 d Samson rozwiązanie daje Filistynce.                    F C G0 d „Cóż lwa grozą bije, a cóż miód słodyczą?”                         d a C d Sędzia płaci zdradę w płaszczach krwią zbroczonych.    d C a d Siedem dni ułudy, siedem dni zdradzonych!                      F C G0 d Szczęście zaorano jego jałowicą!                                          F g B A7 Biegną szczute lisy, Płoną w Tibnie pola,                        d B C d    B C    d B C A gore ogień zemsty, gniewu, bezsilności.                         A B C B A Żona wiarołomna wraz z kochankiem kona,                  d B C d     d B C d Samson w mrok zapada w krwi skąpawszy złości.       d C d C     d C a D   2) Z tego, co spożywa, wyszło pożywienie, z tego, co tchnie grozą, słodycz wydobyto. Młode lwy podrosły, z plastrów miód wypito, źródło z mroków śmierci dźwiga ciała brzemię. Wygasł gniewu ogień, popiół w pustej duszy, kurz na ścieżkach Gazy krok bezsilny wzbija. Tam głodnego męża nierządnica mija, tam bezwiednie Samson za przekąską ruszy. Jedna noc, by ciałem pustkę duszy sycić, wyssać rozkosz z łupin bezimiennej lalki, zdusić głód swych członków jak pragnienie walki. Słabość jego –  mocą chcących go pochwycić. Lecz w azylu łoża tknie go blask księżyca, przeczuć dzwon drażliwy zburzy sen głęboki. Mrok ukrywa wrogów, ale tłumi kroki i uchodzi wrogom siły tajemnica. Samson Bramę Gazy dźwiga ponad ziemię, myśl stłumioną trzeźwi rześki powiew nocy. Na wierzchołku góry zrzuca z ramion brzemię i choć znowu wolny, mroczną drogą kroczy. 3) Z tego, co spożywa, wyszło pożywienie, z tego, co tchnie grozą, słodycz wydobyto. Lew ryczący krąży, wciąż go nie zabito, miodu brak, a duszę dręczy wciąż pragnienie. Ciężko ciągnąć wnioski, kiedy wre ochota. „Jeśli mnie miłujesz, prawdę zdradź Samsonie!” Miłość go upaja, woń jej sędzia chłonie. „W moich włosach miła! W moich włosów splotach!” Pierś Dalili krągła nad Samsona głową, mocarz snem zmożony, twarz wtulona w łono. Dłoń jedwabna gładzi postać umięśnioną, ale powab dziewki nową zdradę chowa. Delikatnie błyska brzytwa w blasku świecy, na posadzce włosy się gromadzą w splotach. Przez drzwi uchylone w cieniu wielkich kotar uzbrojona zgraja do komnaty śpieszy. „Idą Filistyni!” Samson się podnosi. Zamach bierze, ale starczo drżą mu dłonie. Spójrz!  Dalila liczy złoty monet stosik, gdy ty pod ciosami padasz nieprzytomnie.   4) Tobą pożywiło się twe pożywienie, grozą tchnęło w ciebie, to coś zwał słodyczą. Pragnąc wszystko zdobyć, osiągnąłeś nicość, niezabity ciebie lew ugodził w ciemię. Drwi z twej bezsilności głosów chór, Samsonie, nie odnajdziesz światła, uwięziony w nocy. Już nie ujrzą pokus wydłubane oczy, nie pogładzą piersi w łańcuch skute dłonie. W twej ślepocie tylko wsłuchać ci się w głosy, w zbitym mule wspomnień korytarze drążyć i odnaleźć drogę, którą miałeś dążyć, nim ci żądzy bielmo przesłoniło oczy. Cicho brzmi szept prośby, skruchy i pokory: Samson zadrżał, świadom wagi swego losu i z łysiny rosną nowe pędy włosów, pada lew, miód kapie, drżą niewoli mury. Naprężywszy mięśnie marmur gnie łańcuchem. Tracą pion kolumny, pada grad sklepienia . Wróg pod gruzem skonał – deszcz zaświadczy skruchę: świadek szybkiej śmierci, świadek odkupienia.

Samson Read More »

Kołysanka dla smoka (Smok)

Marcin 'Baltazar’ Gąbka, Międzychód, czerwiec 2017 1) Z niebios ognistym spadłem huraganem,      e a H7miażdżąc pożogą wątłe komnat stropy:              e a H7króla pogrzebał jego własny zamek,                   a e a e    gdy dach skruszyły me pancerne stopy.             a e a H7 Darłem marmury krzywymi szponami,               e a H7dech mój płomieniem szczątki ścian omotał,   e a H7ogon mój strzaskał harde skarbca bramy,         a e a ew łunie zajaśniał krwawo odblask złota…            a C H7   ref. Śpij na swym złotym łożu łupów syty smoku,      e C D eśnij sny rozkoszne, wierz, żeś nieśmiertelny jest,       C G D H7śpij, gnij i tyj, gnuśniejąc w mroku rok po roku,          C G D eśpij, uśpisz czujność swą, aż twój nadejdzie kres.      a e a H7 e   2) Mosty zburzyłem, zawaliłem bramy,łup mój zawlokłem do podziemnej groty,stos usypałem z skarbów nieprzebranych,ległem z rozkoszą na tym łożu złotym. Mógłbym to złoto mnożyć, pożytkować,zainwestować i odebrać z zyskiem,jednak ja wolę je po sobą schować,by to co ważne, było sercu bliskie. Ref. 3) Ludzie na zewnątrz w opętańczym tańcuwojen i kłamstwa żywot swój ścierają,z hasłem pokoju stają wciąż na szańcu,ciągle ścigając to czego nie mają. A ja umknąłem wszelkim życia troskom:złoto jest siłą, ja zaś dość mam złota.Śpię na pieniądzach, co mi dają boskąrozkosz wiecznego i bez trosk żywota. Ref. 4) Nagle podbrzusze ból mi przeszył dreszczem!Otwarłem prędko skośne me źrenice,a w nich z barwionym mą posoką mieczem śmiał się szyderczo jakiś mały rycerz! Chciałem weń zionąć, lecz ma krtań zamarła,drgawki przeszyły ścierpłe nagle ciało,bielmo zalało zgasłych oczu szkarłatI tylkom słyszał jak się złoto śmiało:   ref. Śpij na swym złotym łożu łupów syty smokuŚnij sny rozkoszne wierz, żeś nieśmiertelny jestŚpij gnij i tyj, gnuśniejąc w mroku rok po rokuŚpij, już nie zbudzisz się – na smoka nadszedł kres.

Kołysanka dla smoka (Smok) Read More »

Obława VI: Polowanie na psy

Marcin 'Baltazar’ Gąbka, Stryszewo, kwiecień 2017 1) Obławy już ustały, zakończono łów       e  a e i nadszedł wolnych wilków upragniony czas.      C a Teraz to ja zarzynam resztki gończych psów,       C aby ze zła oczyścić mój ojczysty las.       H7                    Myśliwy wreszcie sprzymierzeńcem mym chce być,       e a e swe błędy pojął i uronił żalu łzy,       C a zrozumiał, że wilk musi dziko w puszczy żyć,       C D e i rusza ze mną pozarzynać gończe psy.       a C H7 ref) Choć już ustała krwawa rzeź,       e H7 e choć nastał pokój i minęły obław dni,       a C G wciąż mówią: wróg w watasze jest       a e nie chowaj kłów i idź zarzynać gończe psy!      C D e H7 2) Pies bratem wilka, a wilk wszakże bratem psa i nie jest łatwo nam odróżnić kto jest kto, lecz dobry człowiek przecież oko wprawne ma, on dobrze wie, pod którym futrem tli się zło. Dlatego on wskazuje, kogo ścigać mam i w czyim gardle mam zatopić ostre kły. On spina konia, ja na wilczych łapach gnam: ruszamy razem pozarzynać gończe psy. Ref. 3) Niektórzy twierdzą, że w ogóle nie ma psów, a polowanie to jedynie złudna gra. Na takich także nie żałuję swoich kłów, bo kto nie trzyma z nami, śmierdzi nam na psa. Nie można ufać wilkom, bowiem każdy z nas może być psem podstępnym, żądnym naszej krwi; dlatego kły mam obnażone cały czas: ruszamy aby pozarzynać gończe psy. Ref. 4) I tak sumiennie usuwałem całe zło, aż z mej watahy nie ocalał prawie nikt, Wtem człowiek na mnie wskazał, krzycząc: bierzcie go! I z przerażeniem błąd mój zrozumiałem w mig. Uciekłem z trudem, wyzbywając się czczych złud, i do księżyca wyłem, roniąc gorzkie łzy; my, wolne wilki wyrżnęliśmy własny ród, kiedy nas zamieniono w tresowane psy! ref) I znów nastała krwawa rzeź, znów minął pokój i nadeszły obław dni, wilk znów ścigany w lasach jest, bo dał się poszczuć na fałszywe gończe psy. Gdy chcesz zakończyć krwawą rzeź, by nastał pokój i minęły obław dni, pamiętaj kto twym wrogiem jest: myśliwy, a nie nędzne, tresowane psy!

Obława VI: Polowanie na psy Read More »

Już nachodzi nowy rock (Piosenka na nowy rok)

Marcin 'Baltazar’ Gąbka, grudzień 2015   1) Już trzysta sześćdziesiąt pięć dni znowu minęło,    ewokół słońca okręciła się ziemia,                                    C H7ręka czasu rok Twego życia w rulon zwinęła,               ewięc Ci składam noworoczne życzenia.                        C H7 Życzę Ci, byś swoje cieżkie powieki poruszył            a ei zobaczył, co dla oczu niewidzialne,                            a H7że Twe ciało jest także schronieniem dla duszy        a ei że bez niej twoje życie jest na marne.                        a H7 Ref. Już nadchodzi nowy rok,      eznów się trochę postarzałeś,       C H7znów ku śmieci jeden krok,          etylko czy to zrozumiałeś?             C H7 Już nadchodzi nowy rok,,,,   2) Nie będę ci życzył zdrowia, pomyślnościani innych takich sreli-moreli,bo Twe życie zmierza właśnie ku wiecznościi nie chcę, by je tobie diabli wzięli. Życzę ci sił i chęci do potyczki z samym sobą,z tym, co jest w tobie złe i ciemne,abyś w życiu wybierał to, co sprawia dobro,a nie tylko to co jest przyjemne. Ref.   3) Życzę ci także paru drobnych niepowodzeń,by nie wszystko poszło zgodnie z Twoim planem,byś zrozumiał, że jesteś tylko jednym ze stworzeń,a kto inny jest tu Bogiem i Twym panem, A na końcu życzę ci, byś przyjął to, co Cię spotyka,niezależnie, czy to radość, czy cierpienie,bo ucieczka od trudności to błędna jest taktyka,czas byś zmienił swe życiowe nastawienie. Ref.

Już nachodzi nowy rock (Piosenka na nowy rok) Read More »

Piosenka Świąteczna 2015 (Trzymam życie w rękach obu)

Marcin 'Baltazar’ Gąbka, Niemcy 2010-2015 1. Oto miasto i mieszkanie                  d C F Ci dziewczyna, której los                       d A ddziś się zmienia niesłychanie,            g dbo przyjmuje posła głos.                    B A dOto w nocy narzeczony                     g dw dylemacie ciężkim trwa,                B Abo któż chciałby takiej żony,             g dco nieślubne dziecko ma?                  B A dOto miasto i mieszkanie              d gi dziewczyna, która chce             B C dmieć bezpieczne pożywanie,    g ddziś tabletki łyka swe.                B A dOto teraz noc upojna                            g di jej chłopak jest z nią wraz.                 B AO swą wolność jest spokojna –          g dnic nie pocznie się dziś w nas!           B A  ref. Trzymam życie w rękach obu:       d gpałac dla mnie – Bóg do żłobu!         A dI bądź w niebie wola twoja,                 d C F Clecz na ziemi – tylko moja!                  d A d  2. Oto miasto i gospoda:mięso, wino, ogień, żar,król wśród gości, wolność, zgoda,zgodnych głosów głośny gwar. Oto miasta peryferia:dziecko w dłoniach matki drży –zagłuszone go sumieniaodrzuciły precz, za drzwi. Oto miasto i klinikai pacjentka – wolny duch.Lekarz za nią drzwi zamyka –odciążony jest jej brzuch. Oto ciało pośród śmieci,wyrzucone niczym chłam,wraz z tysiącem innych dzieci,ofiar wyzwolonych mam!  ref. Trzymam życie w rękach obu:pałac dla mnie – Bóg do żłobu!I bądź w niebie wola twoja,lecz na ziemi – tylko moja!  3. Oto ogród, w nim przyjacieljuż całuje mistrza w twarz.On wydany jest ku stracie,a ty swe dukaty masz. Oto miasto i pretorium,w nim namiestnik, mimo żeżona sny ma niespokojne,znów umywa ręce swe. Oto szpital, koc, poduszka,na niej twego przodka twarzi strzykawka obok łóżka:już nie żyje miły nasz. Oto krewni dzięki temuna wakacje jadą w dal,bo pozbyli się problemui dla siebie mają szmal!  ref. Trzymam życie w rękach obu:pałac dla mnie – Bóg do GROBU!I bądź w niebie wola twoja,lecz na ziemi – tylko moja!  Oto miasto i gospoda,pusta – grzyb już porósł ją.W ziemi gnije trup Heroda,ciało mu robaki żrą. Oto Piłat swe komnatymierzy krokiem drżących stóp.Judasz rzucił precz dukaty,jego ciało – ptactwa łup. Oto dziecko niegdyś drżąceopuściło zimny żłób,krwią niewinną spływająceciało zostawiło grób. Oto człowiek, który w stajniw rękach matki kulił się,triumfuje zmartwychwstały,a ból zmienia się dziś w śmiech!  ref. Trzymam życie w rękach obu:pałac dla mnie – Bóg do żłobu!I bądź w niebie wola twoja,lecz na ziemi – tylko moja! Trzymam życie w rękach obu.. Lecz gdzie moje ręce są?! Nagie kości w głębi grobu… Tylko śmierś własnością mą!    

Piosenka Świąteczna 2015 (Trzymam życie w rękach obu) Read More »